czwartek, 31 lipca 2014

Prolog cz.1

Witam was serdecznie :) Zapraszam do czytania i komentowania :)


Hej… Nazywam się Dominika Holin. Mam 21 lat. Mieszkam w Kielcach wraz ze swoim o 2 lata starszym bratem. Tak pewnie zapytacie czemu mieszkam z bratem, a nie z rodzicami. Otóż sprawa wygląda następująco
16 lat temu…
- Mamo, mamo pac co dziś nauczył mnie rysować Bartek.- powiedziała dziewczynka i czym prędzej pobiegła w stronę matki.
-Nie mam czasu może później to zobaczę, idź do pokoju z bratem i… po prostu zajmijcie się sobą, jestem dziś zmęczona. - powiedziała kobieta.
-Ale mamo na tim rysunku jesteś ty…-powiedziała smutna dziewczynka.
-Dziecko naprawdę nie mam czasu. Bartek weź siostrę do pokoju i się pobawcie.
Dzwonek do drzwi
-Już idę!
-Dzień dobry co państwo... - powiedziała kobieta. Chwilę później spojrzała na swój brzuch i poczuła ogromny ból. Upadła.
-Mamo!-krzyknęło jednocześnie rodzeństwo.
-Teraz twoja kolej.-Mężczyzna oddał kolejny  strzał i uciekł.
-Nie!!! Tato! Tato! - dziewczynka nie wiedziała co się dzieje.
-Ciii, Domi już biegnę po pomoc-powiedział przestraszony chłopiec i wybiegł na środek ulicy wołając o ratunek...

Mniej więcej tak to zapamiętałam. Mama i tata zostali zastrzeleni na naszych oczach. Z tego co mi wiadomo zginęli, bo tata miał jakieś długi i zatargi u gangsterów. Nie wiem, jak to dokładnie było, bo do dziś Bartek nie chce mi powiedzieć co się wydarzyło. Tak smutna historia, ale cóż trzeba żyć dalej, no nie? Ahh co ja gadam. Strasznie przeżyłam śmierć rodziców. Nie mogłam sobie z tym poradzić. Bartek i ciocia ( która przygarnęła nad do siebie po śmierci rodziców) próbowali mi pomóc, ale ja zaczęła zadawać się z niewłaściwymi osobami. Zaczęłam brać różne świństwa. Ciocia tego nie wytrzymała. Zmarła  na zawał serca, martwiąc się o mnie. Tak i to był kolejny cios. Dał mi on wiele do myślenia, ale dalej nie zmądrzałam. Bartek musiał pójść do pracy. Żeby nas utrzymać musiał wyjeżdżać aż do Gdańska. W tym czasie kiedy on wyjeżdżał ja zostawałam sama, no może nie tak sama, bo był jeszcze Maciek i Harley, mój ukochany pies. Bardzo mocno doceniałam Maćka, bo tylko on jedyny przez te moje cyrki min. branie narkotyków się ode mnie nie odwrócił i mnie wspierał mimo wszystko. Był dla mnie jak drugi brat. No ale jak zwykle musiałam coś wymyślić. Postanowiłam, że będę tańczyła w klubach nocnych by sobie dorabiać na dragi i takie tam. Maciek próbować wybić mi to z głowy, ale ja i tak myślałam swoje. Już niestety –a może stety taka byłam jak już coś obierałam na cel to realizowałam go nie zważając na opinię innych i przeciwności losu jakie się z tym wiążą. Bartek dowiedział się o tym, też próbował pomóc, ale ja nie pozwoliłam mu na to. Postanowiłam mimo wszystko udać się na studia. Miałam własne pieniądze, zarobione w klubie więc było mnie na to stać. I tak właśnie zaczął odmieniać się mój los gdy poznałam Pati i Amelkę. Pamiętam jak by to było wczoraj. Nasze pierwsze spotkanie...
Retrospekcja
Szłam właśnie w stronę swojego pokoju. Dowiedziałam się od gospodarza, że dziele pokój z jakimiś dwiema innymi laskami, świetnie, po prostu bosko. Nic nie mogłam poradzić, bo prywatne pokoje były już zajęte, musiałam przyjąć to do wiadomości , że będą oprócz mnie w pokoju dwie inne laski, no już trudno. Tak to już tu pokój 203. Drzwi były otwarte, więc kluczyka wyjmować nie musiałam. Otworzyłam drzwi. Pokój był ładny, przestronny i w ogóle w miarę spoko. Na środku pokoju stały trzy łóżka. Na 2 z nich siedziały jakieś dziewczyny. Zajęłam wolne łóżko i zaczęłam się rozpakowywać. Gdy skończyłam tą czynność przyjrzałam się jeszcze raz, ale uważniej tym dziewczynom. Stwierdziłam, że są jednak do mnie w czymś podobne. Siedzą cicho, nie odzywają się, może przeszły coś podobnego w życiu co ja? Zaczęłam z nimi rozmawiać. Amelka była naprawdę otwarta i miło mi się z nią rozmawiało. Opowiedziałyśmy sobie o naszej przeszłości. Wydawało mi się, że jej historia jest jeszcze smutniejsza od mojej. Pati nie mówiła zbyt dużo. Zdawkowo odpowiadała na pytania i nie chciała nic o sobie opowiedzieć. Miałam jednak nadzieję, że się zaprzyjaźnimy. I nie myliłam się wcale.

I tak to mniej więcej wyglądało .Poznałam Amelkę i Pati i… i moje życie się zmieniło.
I tak jakoś w spokoju minął nam 1 rok nauki.
                                                                                                    Clara

6 komentarzy:

  1. No, no, no, świetnie ;)
    Hm, Doma ma beznadziejną przeszłosć, bez dwóch zdań. Szkoda mi jej :'(
    Nie mogę się doczekać dwóch kolejnych części prologu, bo chyba tyle będzie, nie? Pierwszy raz czytam taki "blog trio" i ciekawi mnie bardzo, jak to dalej będzie :)
    Dobra robota :]

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuje bardzo w imieniu dziewczyn aga tak będzie dalsza część prologu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się bardzo ciekawie c:
    Muszę przyznać, że piszesz na prawdę dobrze, czego, serio, bardzo ci zazdroszczę ^_^ Mam nadzieję, że będzie tak dalej i życzę ci tego z całego serca *.*
    Żal mi Dominiki, bo na prawdę dużo przeszła :c Widać, że życie jej nie oszczędzało...

    Pozdrawiam i życzę dużo wenki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawy blog :)
    Dopiero co tu trafiłam, ale nadrobie czytanie rozdziałów ;P
    No to nie mam co mówić, po prostu idę czytać dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapowiada się nieźle :D Masz niezły styl pisania :D Jakąś konstruktywną opinię napiszę jak przeczytam resztę :D
    I zapraszam do siebie na: opowiadania-natarii.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń