wtorek, 14 października 2014

Rozdział 9

Szybkim pociągnięciem pędzla wydłużyłam rzęsy. Następnie zgrabnie pomalowałam usta na krwisty, czerwony kolor. Resztę makijażu miałam już na twarzy. Przejrzałam się w lustrze, zadowolone ze swojego wyglądu. Słyszałam, jak dziewczyny za drzwiami szukają ubrań odpowiednich na tą okazję. Razem z chłopakami z zespołu wybieraliśmy się do lunaparku. Niestety, Bartek, brat Domi, nie mógł z nami iść. Nie wiem, jakim cudem udaje mu się połączyć pracę z grą w kapeli. Także wybieramy się w siódemkę. Ja, Mela, Domi, Piotrek, Kacper, Fabian i Maciek. Całkiem niezły skład. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia i wyszłam z łazienki. To, co zobaczyłam całkiem mnie rozbawiło. Mela biegała od szafy do łóżka, na którym leżała cała sterta ubrań. Domi natomiast przymierzała każdą rzecz po kolei, nie mogąc się na nic zdecydować. Zaśmiałam się w duchu i podeszłam do swojej części szafy. Dzień był bardzo słoneczny i ciepły, jak na końcówkę września. Wybrałam więc biała koszulkę z obrazkiem dziewczyny, która miała taki sam kolor ust jak ja oraz czarne spodenki z wysokim stanem. Ubrałam się szybko i zabrałam się do wybierania dodatków. W międzyczasie zerknęłam szybko na zegarek. Chłopaki będą za jakieś 10 minut. Domi wybrała czarną bokserkę i czerwoną rozkloszowaną spódniczkę, a Mela założyła biała bokserkę i niebieskie spodenki, a do tego złote dodatki. Obie dziewczyny zajmowały się teraz robieniem makijażu. Ja w końcu zdecydowałam się na długi naszyjnik ze złotą sową i czarny zegarek. Nagle usłyszałam melodię K2 ft. Buka- 1 moment. Zamarłyśmy. Mela z tuszem przy oku, rozejrzała się po pokoju. Szybko zakręciła tubkę i rzuciła ją w głąb pokoju.
-Gdzie jest mój telefon?- zawołała. Przekopując się przez całą masę ubrań.- Dzwonią do Marco! Muszę to odebrać!- spojrzałyśmy na siebie z Domi. Jednocześnie zabrałyśmy się za szukanie komórki. Teraz ciuchy latały po całym pomieszczeniu.
-Mam!- krzyknęła Domi podnosząc się z podłogi.
-To dawaj!- odkrzyknęła Mela, chociaż stały kilka kroków od siebie. Telefon szybko powędrował do niebieskowłosej, która natychmiast wcisnęła zieloną słuchawkę.- Halo?- zapytała swoim normalnym głosem. Odkaszlnęła krótko.- Halo?- poprawiła głos na bardziej męski.- Rozumiem... Tak, z wielką chęcią, ale... Ale muszę się zająć młodszą kuzynką... Nie, nie może z nami iść, bo jest chora i dlatego muszę z nią zostać... Może następnym razem... Okej, na razie... Cześć.- Dziewczyna rozłączyła się i padła na łóżko.- Chłopaki chcieli, aby Marco poszedł z nimi do lunaparku... Znaczy z nami. Na szczęście udało mi się coś wymyślić.
-Kończ lepiej ten makijaż, bo chłopaki już przyszli.- powiedziałam wyglądając przez otwarte okno. Na dole widziałam chłopaków, którzy pomachali do mnie. Uśmiechnęłam się szeroko i odmachałam.
-Ile jeszcze?- wydarł się Fabian.
-Ile jeszcze?- zapytałam dziewczyn, odwracając się do nich.
-Ja nawet jeszcze dobrze nie zaczęłam makijażu! Daj mi 10 minut.- odpowiedziała Mela, rozkładając kosmetyki przed lustrem.
-Ja zaraz kończę. Muszę się jeszcze tylko spakować.- powiedziała Domi, malując usta. Odwróciłam się z powrotem do okna.
-Przynajmniej 10 minut! Jeszcze nie są gotowe!- krzyknęłam jak najgłośniej umiałam. Mam nadzieję, że usłyszeli mnie z tego trzeciego piętra. Najwyraźniej usłyszeli, bo przestali patrzyć w okno, a zajęli się rozmową. Wśród nich nie było jeszcze Maćka, ale on powiedział, że nieco się spóźni. Korzystając z tego, że nie patrzyli na mnie, zaczęłam intensywnie wpatrywać się w Piotrka. Nadal nie wierzę, że mnie zaprosił. To po prostu jak bajka. Przede wszystkim, dlatego, że wcześniej nie miałam chłopaka. A przynajmniej takiego, który nie udawał, że mnie lubi. Ach, jak ja go uwielbiam. Chociaż, na początku myślałam, że go nie polubię. Kiedy spojrzę na nasze pierwsze spotkanie z innej perspektywy, to w sumie wydaje się... sztuczny. Wtedy, jakby bał się, że ludzie nie polubią go takiego jakim jest.
-Gotowe!- powiedziała dość głośno Mela, odkładając szminkę. Sięgnęła jeszcze po kolorową torebkę i stanęła przy drzwiach. Zamknęłam solidnie okno i rozejrzałam się, czy niczego nie zapomniałyśmy. Nie zauważyłam niczego z wyjątkiem wielkiego bałaganu i Elektry rozłożonej na ubraniach Meli.
-Pati, idziesz wreszcie? Chłopaki nie będą przecież stali tam godzinę!- pośpieszyła mnie Domi. Wyszłam z pokoju i zamknęłam drzwi na klucz. Poprawiłam torbę na ramieniu i ruszyłam za dziewczynami po schodach.
-Hej.- przywitałam się ze wszystkimi. Teraz wszyscy zaczęli witać się ze wszystkimi. Zrobił się dość spory harmider, ale po chwili został opanowany przez Melę, która wszystkich uciszyła przypominając o nadjeżdżającym autobusie. Ruszyliśmy na przystanek i kiedy do niego dotarliśmy, akurat przyjechał nasz pojazd. Zapakowaliśmy się wszyscy do środka i zajęliśmy miejsca. Chłopaki z Domi zaczęli dyskusję, na temat zbliżającego się dużymi krokami koncertu. Znudzona, wyjrzałam przez okno, mając nadzieję, zobaczyć coś interesującego. Przyglądałam się mijających nas samochodów, aż w końcu w oddali dojrzałam ogromną kolejkę górską i młota. Uśmiechnęłam się do siebie. Ach, już się nie mogę doczekać, kiedy będę mogła skorzystać z tych atrakcji. Wiem, pewnie tak nie wyglądam, ale uwielbiam sporty ekstremalne i wszystko co ma w sobie ryzyko. Wesołe miasteczko zbliżało się coraz bardziej. Nadszedł czas wysiadki, więc wstałam z miejsca. Wyglądając przez okno nie zauważyłam, że ktoś stał obok mnie i wpadłam na tego nieznajomego. Na szczęście, ani ja, ani ten ktoś nie wywrócił się. Spojrzałam na osobę, na którą wpadłam.
-Przepraszam, nie zauważyłam, że ktoś tu stoi.- powiedziałam widząc długie blond włosy. Dziewczyna odwróciła się w moją stronę i obie oniemiałyśmy. Z twarzy wyglądała dokładnie jak ja!
-Co?- odezwałam się jako pierwsza.- To... To jakiś żart?
-Pati idziemy!- powiedziała Mela, tuż nad moich uchem i pociągnęła mnie w stronę wyjścia. Nie mogłam oderwać wzroku od nieznajomej.
-To nie żart!- krzyknęła blondyna.- Siostrzyczko...
-Co?- zdążyłam tylko wydusić przed zamknięciem się drzwi.
***
Przytuliłam się do małej blondyneczki, jednocześnie próbując wytrzeć jej łzy.
-Mamusiu. Czemu nie może z nami zostać?- zapytałam kobiety, stojącej obok nas. Patrzyła na nas obojętnym, zimnym wzrokiem.
-Koniec tego przedstawienia. Nie zamierzam tu sterczeć cały dzień.- Kobieta złapała mnie za ramię i odciągnęła od dziewczynki. Próbowałam się wyrwać, ale ucisk był za mocny. Po moich policzkach poleciały łzy. Nie chciałam się żegnać.
-Znajdę cię!- krzyknęłam.- Znajdę.
-Zamknij się!- zdenerwowała się kobieta, uderzając mnie otwartą dłonią w twarz. Zaczęłam głośno płakać, ale na niej nie zrobiło to żadnego wrażenia.- Uspokój się, albo powiem ojcu!- Pociągnęłam nosem próbując się uspokoić. Nie chce, żeby się dowiedział, że byłam niegrzeczna. Kobieta chwyciła mnie za rękę i pociągnęła w stronę wyjścia. Tuż przed zamknięciem drzwi zobaczyłam, że dziewczynka do mnie macha. Podniosłam rękę i wtedy zniknęła mi z oczu.
To było moje ostatnie spotkanie z siostrą... Aż do teraz.
***
Byliśmy już na większości kolejek górskich. Teraz chłopaki strzelają do puszek, ale szczerze mówiąc, słabo im idzie. Wątpię, żeby udało im się coś wygrać. W tym czasie Mela skakała wokół nich, zaglądając przez ich ramiona, przeszkadzając i wyśmiewając, gdy któryś nie trafił. Ogólnie Mela zachowywała się dzisiaj jak mała dziewczynka. Nawet kupiła sobie takiego dużego, różowego lizaka. Chłopakom zostało po jednej kuli. Od tej jednej kuli zależało, czy dostaną nagrodę, czy nie. Maciek nie trafił, tak samo Kacper. Fabian przymierzał się, przymierzał i jest! Trafił! Mela pisnęła jak mała dziewczynka.
-Jaką nagrodę mi weźmiesz?- zapytała chłopaka, stając obok niego.
-A kto powiedział, że to Tobie dam swoją nagrodę?- odparł chłopak uśmiechając się figlarnie.
-Ja tak powiedziałam. A to wystarczy.- powiedziała dziewczyna, przybliżając się do niego.- To jak?- zapytała uwodzicielskim głosem. Chłopak wywrócił tylko oczami.
-No dobra. Wybierz sobie co chcesz.- poddał się Fabian.
-Dziękuję!- krzyknęła Mela i rzuciła mu się na szyję. Po chwili panowała się i odwróciła się w stronę sklepikarza.
-Proszę wybrać z drugiej półki.- odezwał się mężczyzna, pokazując konkretny regał. Niebiesko włosa patrzyła, patrzyła, aż w końcu wybrała.
-Tego misia po proszę.- powiedziała, wskazując na pluszaka. Sprzedawca podał go Meli, a ta przytuliła go do siebie. Był to biały miś z przewiązaną niebieską wstążeczką. Melka rozluźniła uchwyt i szybko cmoknęła Fabiana w policzek. Chłopak spojrzał na nią zdziwiony, ale ona z udawanym zainteresowaniem patrzyła na ceny konkretnych atrakcji. Nagle usłyszałam huk wystrzału, zdziwiona spojrzałam w stronę strzelnicy. Ujrzałam tylko dym ulatniający się ze strzelby, którą trzymał Piotrek.
-Jeszcze była moja kolej.- powiedział tylko.
-Brawo! Wygrał pan. Proszę wybrać nagrodę. Z tej samej półki co koleżanka.- rzekł sprzedawca. Piotrek pokazał na różowego słonia. Wziął go z rąk mężczyzny i podszedł do mnie z uśmiechem.
-Dla najpiękniejszej.- szepnął mi wprost do ucha, podając mi pluszaka. Zaśmiałam się cicho. Niemożliwe stawało się możliwe. Podniosłam wzrok i pocałowałam go w policzek. Wszyscy na nas patrzą, więc to nie jest dobry czas na coś większego.
-Dobra!- powiedziała Domi.- Mam ochotę pojeździć samochodami! Idziemy.- chwyciła Maćka i Kacpra pod rękę i poprowadziła do interesującej jej atrakcji.
-To kto jedzie?- zapytała Mela, wyjmując portfel.
-Nie bawi mnie taka dziecinada.- powiedział Kacper, wyjmując paczkę papierosów.- Wy się przejedźcie, a ja w tym czasie zapalę.
-Ok. Jak chcesz.- rzekła Domi, widocznie niezadowolona.- Żebyś mi potem nie narzekał.
-Uwierz mi. Nie będę.- Chłopak odpalił papierosa i zaciągnął się mocno. Dziewczyna wzruszyła tylko ramionami. On miał naprawdę okropny charakter. Wszyscy, z wyjątkiem Kacpra, wsiedliśmy do kolorowych samochodzików. Zajęłam swoje miejsce i czekam na start. Gdy maszyna zaczęła pracować, rozpętało się piekło. Każdy obijał się o każdego. Kilka razy dostałam całkowicie niespodziewanie, przez co dostawałam ataków śmiechu. Kątem oka widziałam, jak Domi gania się z Maćkiem, a Mela ciągle atakowała Fabiana, śmiejąc się diabolicznie. Niestety, zabawa szybko się skończyła. Z bananami na ustach wyszliśmy z pojazdów i zeszliśmy na ziemię.
-To co teraz?- zapytał Kacper, który podszedł do nas.- To będzie chyba ostatnia atrakcja, bo niedługo zamykają.
-Hm...- zastanowiłam się i wtedy usłyszałam wesołe krzyki. Odwróciłam się i ujrzałam wielkiego, kręcącego się młota.- Tam! Idziemy tam!- zdecydowałam i ruszyłam w tamtym kierunku. Z tyłu usłyszałam tylko posłuszne kroki bez żadnego sprzeciwu. Ustawiliśmy się w kolejce, gdy zadzwonił telefon Domi. Zauważyłam jej lekkie zdenerwowanie.
-Zaraz wracam.- powiedziała szybko i odeszła kawałek. Mela zaczęła kłócić się z chłopakami odnośnie równouprawnienia. A dokładnie o ich przyjmowaniu wyłącznie chłopaków do zespołu. Ja w tym czasie uważnie obserwowałam Dominikę. Wyglądała na zdenerwowaną i mocno gestykulowała. Nie wiedziałam o co może chodzić. Domi w końcu rozłączyła się i podeszła do nas.
-Wybaczcie, ale ja już muszę iść, mam coś ważnego do zrobienia.- powiedziała na jednym oddechu dziewczyna.
-A nie możesz z nami zostać, chociaż na tą ostatnią atrakcję?- zapytała Mela przyjaciółki.
-Nie. Przykro mi. Maciek, idziesz ze mną?- zwróciła się do chłopaka Domi.
-Widocznie nie mam wyboru.- odparł chłopak, mimo wszystko uśmiechając się.
-Do jutra!- powiedziała Domi i odeszła razem z Maćkiem.
-Cześć!- powiedziałam, machając jej na odchodne. Zostaliśmy więc z piątkę. W końcu nadeszła nasza kolej. Zostawiliśmy pluszaki u operatora i zajęliśmy swoje miejsca. Siedziałam na samym początku, tak więc kiedy będę lecieć w dół widok będzie znakomity. Obok mnie usiadł Piotrek, choć wiem, że ma lęk wysokości. Uścisnęłam jego rękę i uśmiechnęłam się do niego. Nieśmiało odwzajemnił uśmiech i wtedy maszyna ruszyła. Rozpędzaliśmy się szybciej niż myślałam. Z moja gardła wydarł się krzyk, gdy na kilka sekund zawiśliśmy do góry nogami. Później, gdy już spadaliśmy śmiałam się na całego. Piotrek coraz bardziej ściskał moją rękę. Jazda skończyła się po jakiś 10 minutach. Z szerokim uśmiechem i z lekko miękkimi nogami zeszłam na ziemię. Stanęłam by trochę odetchnąć, gdy tuż obok mnie przebiegł Kacper. Zdziwiona patrzyłam na niego, ale gdy zgiął się przy krzakach, odwróciłam się zniesmaczona. Odebrałam pluszaka, poczekałam na resztę i usiedliśmy przy najbliższym stoliku, czekając aż Kacper wypróżni swój żołądek przez jamę ustną. Mówiąc krótko, skończy puszczać pawia. Po pięciu minutach dołączył do nas i oparł czoło o krawędź stołu.
-I po co było palić tą fajkę?- zapytała ironicznie Mela.
-Spadaj.- warknął.- Idę stąd.- powiedział, wyciągając kolejnego papierosa i od razu go zapalając.
-Oj, kiedyś cię to wykończy.- rzekł Fabian, kręcąc głową. Kacper wstał i bez słowa ruszył w swoją stronę.
-To co robimy?- zapytała Mela, patrząc na chłopaków.
-Ja bym poszedł do jakiegoś klubu i porządnie się napił.- powiedział Piotrek.- Bo tym, co dzisiaj tu przeżyłem jest to konieczne.
-Ja znam całkiem dobry klub.- powiedział Fabian ożywiając się.- To niedaleko.- Mela spojrzała na mnie, a ja tylko wzruszyłam ramionami.
-Dobra, idziemy. Tylko żeby naprawdę był niedaleko, a nie tak jak ostatnio.- powiedziała Amelia.
-Nie rozumiem o co ci chodzi!- oburzył się Fab.
-A może to, że twoje "niedaleko" oznaczało 10 km?!
-To wcale nie jest tak daleko!
-Na trzeźwo może i owszem, ale po pijaku dotarliśmy tam dopiero nad ranem, kiedy już zamknęli klub!
-To trzeba było tyle nie pić!
-Ja? To ciebie trzeba było prowadzić!
-Dobra, cisza!- odezwał się Piotrek.- Jak się teraz pokłócicie to nigdzie nie pójdziemy, a mnie porządnie suszy. Idziemy!- posłusznie wstaliśmy z miejsc i skierowaliśmy się do wyjścia z wesołego miasteczka. Fabian obrał kierunek i chcąc nie chcąc, musieliśmy iść za nim. Tym razem miał rację, przeszliśmy maksymalnie dwa kilometry, a to w sumie nie jest tak przeraźliwie dużo. Oczywiście, po drodze Amelia wkurzała Fabiana i nawzajem. Ci to nigdy się chyba nie dogadają. To co zobaczyłam na miejscu sprawiło, że miałam wielką ochotę iść piechotą do akademika.
-Zabrałeś nas do klubu go-go?- krzyknęłam na niego zdenerwowana.
-To jeden z najlepszych i jedyny klub w okolicy. Nic na to nie poradzę.- powiedział Fabian, podnosząc w obronie ręce. Warknęłam tylko na niego i spróbowałam się uspokoić.
-Wygląda na to, że nie mam innego wyboru.- powiedziałam zrezygnowana. Zostawiliśmy miśki w szatni i weszliśmy do środka. Udało nam się znaleźć wolny stolik, więc zajęliśmy go szybko. Chłopaki poszli zamówić drinki, a my rozsiadłyśmy się na wygodnej kanapie. Według tego co przeczytałam, teraz miał być występ "Niesamowitej Dagmary". Po chwili chłopaki wrócili z drinkami. Na scenie tańczyło kilka dziewczyn. Ze znudzeniem przyglądałam się im, sącząc pomału drinka. Nagle Mela szturchnęła mnie w ramię.
-Spójrz, kto tam siedzi.- powiedziała mi do ucha wskazując palcem przed siebie. Podniosłam wzrok i 3 stoliki przed nami ujrzałam Kacpra z jego grupą kumpli.- Wielki cierpiący.- Mela wywróciła oczami i umościła się w wygodnej pozycji. Ściszono muzykę, a ze sceny zeszły dziewczęta.
-Panie i, przede wszystkim, Panowie!- powiedział z głośników głos.- Zapraszam serdecznie na niezwykły, czarujący i seksowny występ naszej uroczej, Niesamowitej Dagmary!!!- rozległy się brawa, a na scenę wolnym krokiem weszła ona. Była ubrana w seksowną, czerwoną bieliznę z dużą ilością falbanek, miała też długi czarny płaszcz, a na głowie świecące rogi. W jej ręku zauważyłam bat. Rozpoczęło się przedstawienie. Dziewczyna poruszając się w rytm muzyki powoli rozchylała poły płaszcza, tak, że zjeżdżał bardzo wolno na ziemię. Och, zapomniałam wspomnieć, że miała na sobie czerwono-czarną maskę zasłaniającą jej pół twarzy. Dziewczyna podeszła do rury i zaczęła tańczyć na niej i obok niej. Nagle coś przykuło mój wzrok. A dokładniej tatuaż. Ptasie piórko na obojczyku. Dokładnie taki sam ma... Domi. Czy to możliwe, że to ona? Mówiła nam kiedyś, że pracuje w klubie ale... Zerknęłam na Melę, która wyglądała jakby doszła do tego samego wniosku, spojrzała na mnie i równocześnie kiwnęłyśmy głowami. Trzeba było zabrać stąd chłopaków, a przede wszystkim Kacpra, i to jak najszybciej. Delikatnie pociągnęłam Piotrka za rękaw.
-Chodźmy stąd.- szepnęłam mu do ucha, nachylając się nad nim.
-Daj spokój. Robi się coraz ciekawiej.- zignorował mnie chłopak. Mela w tym czasie wstała i ruszyła w stronę stolika Kacpra, robiąc nieco zamieszania. Domi spojrzała na nią i zatrzymała się na chwilę przestraszona. Jednak opanowała się szybko i tańczyła dalej, nie mogła wyjść z roli, bo inaczej pewnie dostałaby za to. Muszę się pośpieszyć. Przysunęłam się jeszcze bliżej chłopaka i znowu nachyliłam się do jego ucha.
-Chodźmy już. Proszę cię. Bardzo.- powiedziałam najseksowniej jak umiałam, czyli bardzo mało seksownie. Tym razem nawet mi nie odpowiedział, wpatrując się w scenę. Pewnie robią wielką głupotę mówiąc to, ale nic innego nie przychodzi mi do głowy.- A może...- zaczęłam, jeżdżąc palcami po jego klatce piersiowej. Przełknęłam ślinę, nie wierząc, że to robię.- A może chcesz, abym ja tak dla ciebie zatańczyła? Tylko zdecydowanie bliżej, bliżej niż ona i wyłącznie dla ciebie.- Chłopak odwrócił ku mnie głowę z iskierkami w oczach. Widocznie bardzo spodobał mu się ten pomysł.- Ale jest jeden warunek.
-Jaki?-zapytał szybko. Jego oczy pomału zjeżdżały z mojej twarzy, szukając dwóch okrągłości na mojej klatce piersiowej.
-Musimy wyjść. Teraz. Fabian i Kacper też muszą wyjść w tym momencie. Inaczej możesz o wszystkich zapomnieć.- Nie cierpię, kiedy oni się upijają, myślą wtedy tylko o jednym, ale za to łatwo nimi manipulować, bo myślą tylko o jednym. Piotrek wstał z miejsca i pociągnął za sobą Fabiana, który szedł bardzo niechętnie. Kątem oka widziałam, że Mela ciągnie za sobą Kacpra, a Domi wyraźnie się rozluźniła, widząc nasze wyjście. Odebraliśmy torby i pluszaki i wyszliśmy na zewnątrz, tuż przed wielkim finałem. Westchnęłam z ulgą i wyciągnęłam telefon z zamiarem wezwania taksówki. Nie udało mi się to, bo Piotrek zabrał mi go z ręki.
-Oddaj mi go! krzyknęłam na niego wściekła.
-Najpierw to, co mi obiecałaś.- powiedział z głupim uśmiechem chłopak.
-Jesteś pijany i nic nie będziesz pamiętał, na co ci więc to?- próbowałam przemówić mu do rozumu.
-W sumie...- zastanowił się.
-W sumie tak.- powiedziałam szybko i zanim się rozmyślił zabrałam swój telefon. Szybko wykręciłam numer i wezwałam taksówkę. Teraz tylko poczekać na przyjazd  odwieść chłopaków i jesteśmy w domku. Po 5 minutach Kacper wrócił do klubu. W sumie Domi i tak skończyła, więc może iść. Próbowałam trzymać się jak najdalej od Piotrka. W końcu nadjechała błogosławiona taksówka. Razem z Melą usiadłyśmy na przednim siedzeniu, a chłopaków położyłyśmy z tyłu. Kiedy byliśmy już w połowie drogi, odezwał się Piotrek:
-Pati... Patrycja, kocham cię. Kocham! Już od tego pierwszego cholernego dnia. Ale ty mnie nie kochasz. Czemu mnie nie kochass Pati? Czemu? Przecież tak się staram. A ty nic! Zero! Jak mozess mi to robić? Nawet o głupim pocałunku nie moge marzyć, nawet o tych pięknych, kształtnych...- W tym momencie przestałam słuchać. Zatkałam sobie uszy i patrzyłam prosto przed siebie. Nigdy nie wolno słuchać pijanych, bo gadają głupoty. W końcu dojechaliśmy na miejsce. Mela zajęła się wyciąganiem chłopaków, a ja zapłaciłam za taksówkę. Zabrałam Piotrkowi klucze i ruszyliśmy do bram akademika. Na szczęście  weekendy wszystko jest otwarte, aby ledwo chodzący studenci mogli dostać się do środka.
-To kogo najpierw?- zapytałam Meli, poprawiając pozycję trzymania Piotrka.
-Rozdzielmy się, ja idę z Fabianem, ty z Piotrkiem.
-Dobra.- kiwnęłam głową i ruszyliśmy w dwie różne strony. Na moje szczęście Piotruś mieszkał na pierwszym piętrze i nie musiałam ciągać go za dużo. Wyciągnęłam klucze i wprowadziłam go do środka. Jednym niezbyt zgrabnym ruchem rzuciłam go na łóżko. Mieszkał w pokoju 2-osobowym, a jego współlokatorem był Kacper, którego jeszcze nie było. Ściągnęłam chłopakowi buty i zmęczona usiadłam na drugim łóżku, jednak coś nie dawało mi spokoju.
-Piotrek...- powiedziałam cicho.- Czemu myślisz, że cię nie kocham?
-Nie kocha mnie. Cały czas ignoruje. Ja już nie wiem, co robić. Byłem nachalny, odrzuciła mnie. Byłem nieśmiały, odrzuciła mnie. Byłem odważny, zignorowała mnie. Byłem romantyczny, i nico. Na nią nic nie działa... Stąd wiem, że mnie nie kocha. Ne kocha...
-Piotrek...- chciałam coś powiedzieć, ale usłyszałam głośne chrapanie. Dobry sposób na zakończenie rozmowy. Nie ma co. Wyszłam cicho z pokoju i zamknęłam drzwi. Klucz zostawiłam na komodzie, powinien znaleźć.


Afra:

        Z pijanym do nieprzytomności Fabianem i moim misiaczkiem szłam schodami na piąte piętro. Chłopaka do osób lekkich nie zaliczę. Dodatkowo nie pomagał mi w żaden sposób tylko spał. Jeszcze mi chrapał po drodze! *Oberwie mu się za to! Oj oberwie!* W końcu doczłapałam na najwyższe piętro i wyjęłam z jego kieszeni klucz. Spojrzałam na numer pokoju wypisany na plakietce. Niestety, kiedy to zrobiłam chłopak ześlizgnął mi się z ramienia i uderzył o podłogę. Fab cicho zajęczał z bólu.
- Upsss. Wybacz Fabian to nie było specjalnie – po czym podniosłam go i powlokłam pod drzwi pokoju. Ku mojemu zdziwieniu te okazały się otwarte, więc nogą przymknęłam je za sobą i położyłam chłopaka na jego łóżku. Zdjęłam jego tenisówki, spodnie i mocno zakrapiany alkoholem T-shirt. *Nie no, klate to ma ładnie wyrzeźbioną* pomyślałam, po czym wyjęłam z szafy coś, co mi przypominało piżamę nocną i założyłam na niego. Chwila i już Fab spał słodko jak grzeczny chłopczyk.
- Ładnie sobie poradziłaś. Musisz mieć dużą wprawę w przebieraniu pijanych chłopaków – zaśmiał się Kamil współlokator Fabiana.
- Powiedzmy, że miałam dwa manekiny do przebierania po każdej imprezie, więc jeśli były by kiedyś zawody to można mnie zgłosić – oboje cicho, by nie obudzić śpiocha, zaśmialiśmy się – Kamil mogę mieć prośbę?
- Jasne, o co chodzi?
- Jak Jutro się fabian jutro wstanie to powiedz, że mnie nie widziałeś. Oki?
- Nie rozumiem czemu, ale jeśli Ci zależy. Co zamierzasz zrobić?
- Patrz i ucz się – powiedziałam z szatańskim uśmiechem na ustach. Wyjęłam z torebki kilka nie znanych chłopakowi przedmiotów, czyli kosmetyków różnej maści i zaczęłam brunetowi malować twarz. Nie wiem ile mi to dokładnie zajęło, ale elekt był nieziemski. (Prawda, że słodki makijaż XD)
        Wyjęłam z torebki samoprzylepną kartkę i napisałam krótki liścik dla Fabiana. Przykleiłam ją w widocznym miejscu i zrobiłam kilka pamiątkowych fotek. Pożegnałam się z Kamilem i zabierając przytulankę wróciłam do swojego pokoju. Tam nakarmiłam psinkę, umyłam się i przebrałam. Na łóżko miałam pozostawioną uprzednio stertę ubrań. Niestety byłam tak wykończona dzisiejszym dniem, że nie miałam siły nic z tym bajzlem zrobić, dlatego położyłam się na ubrania i w doskonałym humorze zasnęłam czekając na spotkanie z Fabianem...


------------------------------------------------------------------------------
Slotkasasa: 
Siemanko ludzie! Na wstępie chce Was przeprosić, że tak długo nie było rozdziału, ale sami rozumienie szkoła, lekcji itp. ALE! Wczoraj usiadłam i cały dzień (bo miałam wolne :D) pisałam dla Was ten rozdział. Nawet Top Model nie oglądałam ;c Za to mam nadzieję, że jego długość przypadnie Wam do gustu xd Obiecuję, że postaram się, żeby te moje rozdziały były bardziej regularne. 
I jeszcze takie info odnośnie Brunetki. Blog będzie kontynuowany. Tego jestem pewna, bo to piękne zakończenie, które wymyśliłam nie może się zmarnować :D A tak na serio, to to co będzie w tym rozdziale, będzie wpływało na całą przyszłą akcję, dlatego muszę to porządnie przemyśleć.
Chciałabym podziękować Afrodycie za jej gościnny udział w tym rozdziale. Ah, ten makijaż xD
Do następnego rozdziału! :P

7 komentarzy:

  1. Zawalisty rozdział. Jak dla mnie najlepszy na całym blogu :D
    Piotrek jest chłopakiem, który najbardziej przypadł mi do gustu już na samym początku, więc każde jego pojawienie się w akcji jest świetne. To jego upicie się i teksty, którymi rzucał, były absolutnie zajebiste :D
    I ten tekst "powiedziałam najseksowniej jak umiałam, czyli bardzo mało seksownie" - normalnie boski, jak dla mnie XD
    Ach, Domi, Domi, praca w klubie go-go... Serio? O lol, ale faza xD
    Powtórzę, że rozdział cudny i to w stu orocentach wynagradza nieco dłuższy czas oczekiwania na niego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ouuu, dziękuję bardzo *-*
      Jestem bardzo szczęśliwa, że Piotruś przypadł ci do gustu ;] Też go uwielbiam xD
      Dziękuję, dziękuję *kłania się* :P
      No cóż, bardzo się z tego powodu cieszę :D

      Usuń
  2. Rozdział CUDO!
    Warto było poczekać. Domi w klubie go-go, niegrzeczna dziewczynka, oj niegrzeczna.
    Chwilka co ja jeszcze miałam?
    -
    -
    -
    -
    może chwilkę potrwać.
    -
    -
    -
    -
    Mam, miałam jeszcze o tych kochanych pluszaczkach, oj Melka nie ładnie tak Fabianka wykorzystywać. ja chcę takiego misia i dużego, mięciutkiego, różowego słonika. Ja chcę!!
    -
    I jeszcze ten luna-park, MŁOT JA CHCĘ NA MŁOTA!!!!!!! (jak mała dziewczynka i Melcia)
    -
    A najlepsze oczywiście, był to jak Melcia zrobiła ten makijaż. Serdecznie gratuluję pomysłu, po prostu mnie rozwaliło. Skąd wzięłyście takie zdjęcie?
    -
    Ale się rozpisałam, myślałam, że będzie krótszy, ale nic.
    I piszcie szybciej, bo chcę czytać
    Wenki, pomysłów i czasu, no i czego tam jeszcze chcecie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz mam wymyśloną "Zemstę-Fabiana" więc za coś musiał ją ukarać :P
      Co do zdjęcie to tak jakoś samo się znalazło ;P Po prostu lubię wpisywać jakieś tam głupie rzeczy w google grafice (Laysy piekielne wasabi) i jakoś po nitce doszłam do tego zdjątka ;p
      Dziękuje i postaram się szybko napisać kolejny rozdział :3

      Usuń
  3. Dziękuję ;3
    A ja byłam na młocie w połowie września, stąd wiedziałam jak to opisać ;p
    To pytanie musisz skierować do Afry, bo to jej pomysł :D
    Dziękuję bardzo w imieniu swoim i dziewczyn :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzisiaj będzie krótko, bo mam zamiar jak najszybciej skończyć rozdział u mnie ;)
    Rozdział świetny!
    "...powiedziałam najseksowniej jak umiałam, czyli bardzo mało seksownie..." - nie no, rozwalasz xDD Leże i nie wstaję xdd
    Zaczynam coraz bardziej lubić Piotrka ;) Taki uuuroooczy jest ^.^
    Pozdrawiam i weny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już ci odpowiadałam, ale komentarz nie wiem czemu mi zniknął ;c
      Także tak...
      Dziękuję bardzo ;3
      Tekst został wymyślony po całym dniu pisania, na całkowitym spontanie robi największą furorę xD Czuję się z siebie dumna xd
      Bardzo się z tego powodu cieszę :]
      P.S. Poprzedni rozdział u ciebie przeczytałam, a za ten właśnie się biorę, ale nie obiecuję, że napiszę komentarz, bo teraz powinnam robić zadanie z niemca ;p

      Usuń