poniedziałek, 6 października 2014

I'm Sorry

Siemaneczko 
Nalezą wam się przeprosiny za brak rozdziału, ale już tak bywa, że nie zawsze jest czas, chęci i wena by móc pisać rozdziały D: Tak jest i teraz. Bardzo Was przepraszam w imieniu swoim i dziewczyn. Liczymy na przebaczenie z waszej strony i w ramach przeprosin zapraszamy do przeczytania jednego z moich dotychczasowych opowiadań :) Nie jest on w żaden sposób powiązany z opkiem o Pati, Domi i Meli, ale liczę, że wam się spodoba :D


I jeszcze jedno ważne wydarzenie! A nawet dwa :3 Wczoraj swoje urodziny miała Agata, a dzisiaj Aśka :3 Sto lat dziewczyny!!!
A tu taki mój wierszyk napisany z tej okazji :)
.







A teraz rozdzialik :)

      Dziewczyna cichutko weszła do domu, a właściwie do miejsca, gdzie "dom" ma tylko znaczenie budynku. Na paluszkach wchodziła do swojego pokoju, by tylko rodzice jej nie zauważyli. Właściwie to nigdy jej nie zauważali. Traktowali jak powietrze. Dla nich mogła po prostu nie istnieć. Ale istniała... Dziewczyna wyjęła z szafy już prawie wszystkie torby i schowała na podwórku pod świerkiem. Został już tylko plecak i... kot - jej jedyny przyjaciel. Na ubrania założyła piżamę nocną, zgasiła światło. Była to zbędna ostrożność, bo rodzice i tak nigdy nie wchodzili do jej pokoju bez potrzeby, ale Candy wolała nie ryzykować zdemaskowania. Wsłuchiwała się w odgłosy w salonie, które stały się coraz rzadsze. Gdy rodzice już na dobre spali, Candy leżała i czekała. Kiedy księżyc musnął światłem jej kręcone włosy spakowała swoją piżamę do plecaka. Następnie założyła buty i sweterek z kapturem, bo noce, nawet w sierpniu, bywały chłodne. Otworzyła okno i spojrzała na zroszoną trawę. Przywiązała do łóżka długą linę i powoli, by nie zrobić hałasu, opuszczała. Od kilku lat tak robiła, gdy chciała uciec od kłótni rodziców, więc miała w tym już sporą wprawę. Ale teraz to nie była jakaś tam ucieczka na pół nocy lub nawet całą, bo miała być ostatnia jej ucieczka... Ostatni rzut oka na pokój. Tyle złych wspomnień zostanie schowanych w tych czterech ścianach, ile bólu i cierpienia było tu w nią wymierzone... Koniec. To ma być koniec. One tu zostaną, a Candy nigdy nie wróci po nie... Założyła plecak, a pupila usadowiła w kapturze. Odpychając się ścian, puszczała się liny zrobionej ze skakanek. Wreszcie opadła na mokrą trawę... Wyciągnęła pozostałe ukryte tu walizki i ukrywając się za drzewami doszła do parku. Przechodziła alejką, potem przez most. O tak później porze wszystkie latarnie były wyłączone, ale księżyc na którego tak kochała spoglądać pomagał jej w wędrówce... W końcu doszła do przystani. Czekała na nią ciocia, na której mogła zawsze polegać. Titi zapakowała torby do łódki, a następnie pomogła wsiąść Candy. Czekały, aż na pomoście nie pojawił się barczysty mężczyzna. Bosmańskim krokiem wszedł do łódki i ruszyli w dół rzeki. 
      Candy rozglądała się po brzegach. Były takie czarujące. Wkrótce jej wzrok przeniósł się na szybujące ptaki, "one to miały dobrze" - rozmyślała - "kiedy chcą latają, kiedy chcą przenoszą się w nowe miejsca i nikt im tego nie zabroni, a..." - rozmyślania przerwała kotka szamocąca się w kapturze. Candy delikatnie wyjęła ją i położyła na kolanach. Spojrzała w lustro wody. Zobaczyła tam, prócz swojej blondwłosej czupryny, coś co zawsze jej towarzyszyło i poprawiało jej humor, gdy uciekała z domu prawie każdej nocy...
- Za 3 godziny znajdziemy się w porcie, stamtąd już prostą droga do Paryża - uśmiechnęła się do dziewczyny Titi.
- Przy takich wiatrach może i 2 razy szybciej - wesoło odparł marynarz.
- Dziękuje, za pomoc - odpowiedziała ledwo hamując łzy. Jednocześnie przypomniała sobie, że znajdzie się w nowej szkole, gdzie nikogo nie zna.
- Nie ma się co martwić - zagadnęła Titi widząc jej smutek - Mieszkam w przepięknym domku niedaleko parku gdzie będziesz mogła spacerować. Zobaczysz pokochasz to miejsce. Do szkoły też masz nie daleko, tylko 15 minut drogi. Pamiętaj również, że Borys pracuje w tej szkole więc na pewno wszystko się ułoży.
- Titi ma rację, zawsze będziesz mogła do mnie przyjść  jeśli będziesz miała jakieś wątpliwości. A poza tym w tej szkole jest dużo miłych osób. Na pewno z kimś się zaprzyjaźnisz - uśmiechnął się marynarz do młodej uciekinierki. Dziewczyna jak to miała w zwyczaju nic nie powiedziała, tylko się serdecznie uśmiechnęła, a jej błękitne oczy zalśniły, niczym czyste wody w księżycową noc...








Haha! Okłamałam was :P dostajecie dziś dwa fragmenty, bo mamy dwie jubilatki :P
ale ten fragment będzie już o innej bohaterce ;)


... Plan jest, ruszać można. No... Ale wcześniej się ubiorę, bo w bieliźnie za wiele nie zawojuję.
Ubrałam spodenki, tiszert, buty do biegania na małej platformie, a we włosy wsadziłam kilka wsuwek. Buty również dostałam od wujka, więc nie mogły być one takie zwykłe. W platformie butów miałam schowek gdzie ukryłam sprzęcik szpiegowski od wujka, gaz pieprzowy i chusteczki nasączone amoniakiem. Oki. Byłam gotowa tylko kluczyki, a i jeszcze nakarmię pupile.
      Dojechałam do domku mojej dalekiej znajomej i tam zostawiłam skuter. Następnie pomaszerowałam w głąb lasu. Jeszcze przed wschodem słońca dotarłam do domku i wlazłam na rozłożysty dąb, gdzie ulokowałam się i wyjęłam sprzęcik. Telefon Kasa nie zmienił pozycji. Dom w pierwszej chwili wyglądał na opuszczony. Ale 2 samochody i 6 herlejów nie potwierdzało tego. Przyglądałam się budynkowi i czekałam na rozwój wydarzeń. W końcu usłyszałam głosy z wnętrza domostwa, dlatego schowałam bajarek do buta i przyglądałam się z gałęzi drzewa. W drzwiach zobaczyłam trzech dryblasów z siniakami i plastrami na twarzy oraz... Niemożliwe Dake... Co on tu robi i to w towarzystwie tych gości? Stanęli i rozmawiali w końcu jeden z dryblasów wyjął ogromne klucze i pozbył się kłódki i razem weszli do jakieś piwnicy. Słyszałam tłuczenie się szkła, a niedługo potem cała czwórka wyszła i głośno się śmiała jednocześnie zamykając piwnicę na klucz i wrócili do domu. "Skoro tak ją pilnują to musi tam być, co, chcą za wszelką cenę ukryć. Bardzo podejrzane, będzie to pierwsze miejsce, które trzeba sprawdzić."
      Dake niedługo zbierał się do szkoły, a jeden z dryblasów pojechał gdzieś w stronę miasta. Kilka minut później pięć kolejnych osobników zabrało motory i wyruszyli w stronę pobliskiej dwupasmówki. Kontem oka zauważam na jeziorze jakiegoś mężczyznę, który łowił ryby na starej łódeczce. Był daleko i w dodatku odwrócony do mnie plecami, więc nie namyślając się wiele, bezszelestnie zeskoczyłam z drzewa. Podbiegam do domu o dziwo otwarte. Zaczęłam szukać kluczy. Wyjęłam sprzęcik i kątem oka spojrzałam na wyświetlacz czerwona kropka poruszała się, jakby miał ją Dake lub dryblas. *O nie, czyli Kas nie ma jej przy sobie. Jak ja go teraz znajdę? Racja przeciecz, od czego jest szkoła szpiegowska.* Obeszłam cały dom w 10 minut kluczy, ani widu, ani słychu *Pewnie ten na łódce ma klucze lub Ci, co wyjechali. Świetnie.* Cały dom już przeczesałam, więc poszłam do piwnicy. Zdawało mi się, że słyszę dźwięk łańcucha. Mocne zawiasy. Moje wsuwki nie dadzą rady otworzyć kłódki, bo ta jest wielkości głowy. Niech to szlak trafi i wysunęłam śrubokręt i zaczęłam odkręcać śruby. Bingo! Weszłam na dół widok był przerażający. Na kamiennej podłodze leżał K-K-a-a-a-s - nie mogłam się przestać jąkać. Leżał zmasakrowany w istnej kałuży krwi. Nie wiem na jak długo straciłam zdolność racjonalnego myślenia, ale kiedy ją odzyskałam podeszłam do chłopaka. Żył. Uff. Kamień spadł mi z serca. Chciałam już wstać, by pobiec do domu po jakieś opatrunki i wodę utlenioną, gdy oberwałam czymś ciężkim w głowę. Opadłam na posadkę i straciłam przytomność...


^.^ Afra ^.^

11 komentarzy:

  1. Fajowe ^^ Lecz krótkie :c Ja to zawsze znajdę jakieś "ale" :P
    I tu pytanie, zamierzasz którąś z historii (lub obie) kontynuować? :>
    Po drugim fragmencie poczułam taki niedosyt... Musiałaś zakończyć akurat w tym momencie? >.< XD
    Czekam na rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tą drugą na pewno :D co do tego o Candy jeszcze nie wiem, bo troszkę brak pomysłu jak, by to akcja miała się toczyć. Ale jak wiesz mam jeszcze troszkę o blogu fantazy, ale trochę muszę to sprostować, bo tam historia jest tak zagmatwana, że trochę mi zajmie poprawienie tego :/
      Musiałam przecież ty nie lubisz rzezi a kilka linijek później jest taka masakra opisana, że nawet mnie przeraża D:

      Usuń
  2. Dziękuuuuuję c:
    Jaki uroczy wierszyk :) Fajowy ;)
    A te fragmenty świetne! Fajowo by było, gdybyś kontynuowała te opowiadanka :)
    Jeszcze raz dziękuję i czekam na rozdziałka :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do wierszyka cieszy mnie fakt, że przypadł Ci do gustu :3 Pisałam go ze 2 godziny i prawie mi się zrymował :3
      Zastanawiam się czy już w najbliższym czasie nie zaczęć jakiegoś nowego bloga, który tak samo jak twój Fantazy, byłby takim oderwaniem się od tego bloga, kiedy nie będę mieć tutaj co pisać :P Oczywiści mam jeszcze wiele pomysłów jak chociażby wspólny blog z kilkoma miłośniczkami zabijania i torturowania :D :D :D :D :D :D :D :D Nie uważasz, że to zacny pomysł moja psychiczna milordowość :3

      Usuń
    2. AH, moja lordowatość, zacne to, powiadam ci.
      Koleżanka podsunęła mi kiedyś taki pomysł, żeby napisać blog o dziewczynie chorej psychicznie, nawet sobie scenariusz ułożyłam, ale na razie nie ma na co liczyć ;p
      Wiesz, bardzo fajny pomysł, bardzo ;)

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Też świetny pomysł :D
      Już sobie wyobrażam ten zastęp morderców i psychopatów piszących jedną historię *o* Ile by w niej było trupków *o* ile śmierci *o* ile torturowania zwłok *o* ile wysysania krwi *o* ile śmiechu *o* ile gałek do oczu i sztylecików *o* i jeszcze byłby w nachlany Rudi *o* i wiele wiele innych psychicznych wspaniałości *o*

      Usuń
    5. Dokładnie ;D A Aga twierdzi, że jej się to nie podoba :C Nie wiem ciemu :P
      Prawie bym zapomniało o Aszlanku *o* i Szatanie *o* i Cerberku *o*

      Usuń
  3. Sorki, że tak późno.
    Matko ten drugi fragment jest GENIALNY!!!
    Mócisz go kontynuować i mam nadzieję, że ta zez to dziewczyna będzie się bronić, a nie oni coś zrobią.
    TY TO MUSISZ KONTYNUOWAĆ!!!!!! I DOACZEGO W TAKIM MOENCIE!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :3 Mnie też ten drugi fragment bardziej przypadł do gustu :P
      Na pewno będę kontynuować :3 Nie martw się od razu mogę Ci powiedzieć, że dziewczyna nie będzie taką bierną myszką :P W końcu postanowiła na własną rękę szukać Kastiela i póżniej by go nie zabili to ona... Eee nie ważne C: Nie chcę was zbytnio zaciekawiać mówiąc, że dziewczyna poświęci się by ratować rudą małpę :X Ups... Chyba za dużo gadam XD
      Jeszcze raz dziękuje i zapewniam, że będę kontynuować :3 Tylko najpierw nauczę się tworzyć bloga. bo na razie robię to raczej z kiepskim skutkiem :(

      Usuń