czwartek, 18 września 2014

Rozdział 7

Siemaneczko ^.^  
moi drodzy czytelnicy :D
Jesteście ciekawi na pewno jak wyglądało przesłuchanie. Więc wasza ciekawość zostanie zaspokojona.
Nie przeciągam i zapraszam do przeczytania, krótkiego wprawdzie, ale mam nadzieję że udanego rozdziału =)
------------------------------------------------------------------

        Siedziałem za kurtyną i przysłuchiwałam się solówek poszczególnych osób. Po każdym występie jurorzy zadawali kilka pytań i prosili o jakiś kontakt. Konkurencja była naprawdę niezła, ale większość to w porównaniu do mnie amatorzy. Nikt poza jakimiś występami na apelu w liceum czy gimnazjum ewentualnie dyplomem za pierwsze miejsce w nic nie znaczącym konkursie, nie mieli nic szczególnego na koncie. Liczba uczestników czekających razem ze mną za kurtyną zmniejszała się z każdym występem. Teraz prócz mnie czekało jeszcze tylko kilka innych osób. Oczywiście płci męskiej.  Postanowiłam zaśpiewać na samym końcu, kiedy wszyscy moi poprzednicy zasiądą już na widowni.
        Po kwadransie zostałam sama, sama ze swoimi myślami.
        Kiedy w domu chłopaków wybierałam ubrania  potrzebne do naszej małej "zemsty", znalazłam starą granatową bluzę Barta. Przywołała ona w mojej głowie wspomnienia z każdego dnia, kiedy to bliskie mi osoby przenosiły się na tamten świat. Mimo, że wszyscy ludzie brali mnie za silną dziewczynę, to tak naprawdę były to tylko pozory. Starałam się być silna, nie płakać udawać, że wszystko jest tak jak dawniej, ale w głębi serca zawsze powstały szerokie rany, która nie chciały przestać krwawić. Nie chciałam niczyich kondolencji, bo to mnie jeszcze bardziej dobijało. Tylko bliskie mi osoby mogły mnie zrozumieć i pocieszyć, a inni ludzie? Oni składając wyrazy współczucia, tylko przypominali mi o śmierciach i mówili "będzie dobrze", "czas leczy rany" i odchodzili. Nie zgadzałam się z tym, czas nie leczy ran. To człowiek z upływem czasu przyzwyczaja się do nieobecności drugiej osoby. Tylko taka zmiana potrzebuje niekiedy dużo czasu i silnej woli, by ją zaakceptować...
        Każdego razu kiedy znalazłam się w jakimś spokojnym miejscu, siadałam wygodnie na sofie czy łóżku. Nie łkałam, nie krzyczałam, nie byłam w stanie robić właściwie nic. Tylko z moich błękitnych ocząt spływały dwa wodospady łez, które zatrzymywały się na ubraniu bliskiej mi osoby. Często płakałam przez wiele godzin po czym wykończona usypiałam w czyiś ramionach. Po pobudzacze zawsze starałam się nie płakać i skupić się na pozytywach. Najbardziej motywującą rzeczą była myśl o Bartku. Był on wspaniałą osobą. Zawsze, był przy mnie, kiedy tego potrzebowałam. Zawsze mnie pocieszał kiedy byłam smutna. Zawsze, kiedy go o coś poprosiłam, mogłam liczyć na jego pomoc... Zawsze... I tak jest z resztą do teraz. Nazwanie go moim najlepszym przyjacielem jest o wiele za mało. On jest jak anioł stróż, który mi pomoże, wesprze i wysłucha. To skarb mieć taką osobę. Ale nie tylko o Bartku mogę tak powiedzieć. Kubę którego również znam właściwie od pieluszki, pomogą mi przy każdej okazji. Szczerze nie wyobrażam sobie, życia bez tej dwójki. Gdyby nie ich obecność nie byłabym tą samą uśmiechniętą, szczęśliwą i optymistyczną osobą jaką jestem dzisiaj. Zakładając, że wo gule bym żyła, w niczym bym nie przypominają dzisiejszej ja. Z milionem kolczyków, kilkoma tatuażami, z fajką w ustach, flaszką w dłoni, działką w kieszeni, stojącą z garstką dziewczyn w jakieś ciemnej uliczne, a wspinając się na dachy budynków, chowałybyśmy sie przed glinami goniącymi nas za kradzieże, demolowanie miasta, czy jazdę po pijaku i raz po raz robiłybyśmy próby w jakiś opuszczonych fabrykach...
        A nie wybaczcie tak już przecież było w moim życiu!...
        Z zamyślenia wyrwały mnie oklaski. Chłopak, który własnie zakończył swój występ, był właśnie wypytywany przez członków zespołu o różne drobiazgi. W końcu przyszła na mnie kolej. Przejęłam pałeczki i zaczęłam grać. Grałam melodię, którą sama wymyśliłam, kiedy jeszcze należałam do girlsband'u. Dźwięki wydobywane z bębnów i talerzy wypełniały całą salę przesłuchaniową. Uderzałam pałeczkami w instrument wywoływało u mnie niekontrolowany uśmiech na twarzy, bo ta czynność przenosiłam mnie do rajskich ogrodów...
        Po kilku minutach  pomieszczeniu zapanowała cisza. Nic, nawet brzęczenie owada nie mąciło tego stanu. Dopiero kaszel jakieś osoby na sali, obudziło wszystkich włącznie z jurorami i sala znowu wypełniona była dźwiękami. Tylko tym razem nie była to perkusja tylko oklaski zebranych tu osób. Domi uśmiechała się do mnie promiennie i puściła oczko. Spojrzałam na chłopaków. Piotrek i Fabian porozumiewawczo kiwnęli do siebie głowami, Maciek zapisywał coś na kartce, a Kacper huśtał się na krześle i kończył żywot papierosa.
- Nie kojarzę tej melodii. Kto ją skomponował? - pierwszy zapytał Kacper.
- Ja - odpowiedziałam wywołując tym samym na sali nie małe zaskoczenie.
- Naprawdę? - dopytywał się Fabian.
- Tak. W prawdzie częściej piszę teksty niż muzykę, ale kiedy byłem - uff prawie bym powiedziała w rodzaju żeńskim - w kapeli pomagałem, także koleżance w komponowaniu muzyki.
- Czyli należałeś już wcześniej do jakieś kapeli. Jak długo w niej grałeś?
- Grałem w zespole prawie 6 lat. Byłem perkusistą i tworzyłem teksty dla wokalistki. Kapela rozpadła się po śmierci jednego członka i mojej przeprowadzce do tego miasta.
- Nieźle, a od jak długa grasz?
- Z przerwami będzie 14 lat.
- Jeszcze jedno pytanko. Jak się nazywasz?
- *Ooł nie pomyślałam o tym. Myśl Mela myśl! Już wiem* - Marco Gotti - spojrzałam na Domi. Ona również, była lekko przestraszona, ale na szczęście podtrawię zachować zimną krew, dzięki czemu się nie wydałam.
- Dziękujemy i prosimy jeszcze o kontakt - mówiąc to Maciek przysunął mi kartkę na której napisałam dziewięć cyferek po czym usiadłam na widowni. Całe szczęście mam w telefonie dwie karty SIM dzięki czemu będę mogła z jednego numeru dzwonić jako Mela, a z drugiego jako Marco... Skończyłam przemyślenia, bo z za kotary wyszedł cały zespół. *Eee kiedy oni tam weszli? Ech nieważne.* Fabian właśnie chwycił mikrofon i zaczął coś tam gadać. *Jejku jak mu ładnie w tej białej koszulce. Czekaj jakie ja mam myśli! Mela skup się na tym co mówi.*
- Więc naszym nowym perkusistą zostaje... - w sali zapanowała cisza. Fabian podał mikrofon Piotrkowi, a ten rozłożył kartkę i powiedział:
- Marco Gotti! - po czym oddał mikrofon Kacprowi.
- Dziękujemy za przybycie. Teraz można się rozejść.
Po tych słowach ludzie zaczęli powoli kierować się ku wyjściu, a ja stałam jak słup soli. Domi podbiegła do mnie, uścisnęła mi dłoń i cicho szepnęła mi na ucho:
- Widzisz mówiłam, że dasz radę! Jesteś najlepsza - mówiąc to puściła mi oczko. Po chwili dołączyła do mnie również reszta kapeli.
- Stary byłeś naprawdę niezły. Widać, że masz talent - pochwalił mnie Fabian.
- Dokładnie! Jednogłośnie wybraliśmy właśnie Ciebie. Ty jako jedyny jesteś już wtajemniczony jeśli chodzi o grę na scenie, a twój występ był niesamowity! A ta melodia którą skomponowałaś to coś nieziemskiego.
- Zgadzam się z Domi. A teraz do konkretów. 31 października jest koncert i teraz musimy się mocno sprężać, by zdążyć na czas przećwiczyć z Tobą wszystkie nasze piosenki - zagadnął Kacper.
- Rozumiem. W takim razie kiedy będą próby?
- W sumie to codziennie wieczorem o 18 w uniwerku. Będziemy grać przynajmniej ze dwie-trzy godziny. A w weekendy to jeszcze koło południa dobrze by było poćwiczyć - kiwnęłam twierdząco głową - tak, a pro po nie przedstawiliśmy się. Ja jestem Maciek, a to Kacper, Fabian, Dominika i... Ej gdzie wcięło Piotrka? - wszyscy zaczęli się oglądać.
- Tam jest. Gada z jakąś rudą dziewczyną. Jeśli dobrze kojarzę Patrycja - odpowiedział Fabian - wszyscy skierowaliśmy tam głowy.
- Dobra odpowiedz - odpowiedziała Domi jednocześnie puszczając mi oczko. Wiedziałam o co jej chodzi. Wystarczyło tylko na nich spojrzeć i wiadomo było, że coś się święci. Zerknęłam na wyświetlacz komórki, który wskazywał kilka minut po 16.
- To do zobaczenia na próbie. Powiedziałam i zmyłam się by móc w końcu odetchnąć świeżym powietrzem i uspokoić oszalałe serce. *Przyjęli! Przyjęli mnie!!! Zostałam perkusistką!!! Będziemy grali koncerty. A próby? Są codziennie! Czyli codziennie będę grać na perkusji!!! Szkoda, że muszę się przebierać za chłopaka, ale to i tak mała cena! Przecież będę mogła teraz regularnie grać na perkusji!!!* Przy takich myślach nawet nie zauważyłam, jak doszłam pod drzwi pokoju. Rozejrzałam się po korytarzu. Nikogo teraz nie było więc weszłam do mieszkania i na wszelki wypadek zakluczyłam drzwi. Sunia podbiegła do mnie i słodko przekrzywiała mordę. Jej mądre oczka zdawały się pytać "I jak przesłuchanie?". - Elekra udało mi się! - wzniosłam małą wysoko w górę i wykonałam piruet, po czym opadłam na moje łóżko. - Rozumiesz to? Przyjęli mnie wśród tylu kandydatów. Tyle osób czekało na to miejsce, a przytrafiło się to akurat mnie! Dziewczynie przebranej za Włocha...
        Leżałam tak puki mój brzuch nie zaczął domagać się jedzenia. Elekra leżąca akurat na moim brzuchu cichutko warknęła po czym zeskoczyła na łóżko. Usiadłam i uspakajając yorka, spojrzałam na legowisko pupila. Miseczki, które koło niego stały, były niemal puste. Wstałam, by uzupełnić wodę i dosypać karmy. Po czym sama wyjęłam z pudełka z pod łóżka batonik oblany białą czekoladą. Zawsze trzymam w pokoju jakiś mały zapas słodkości na czarną godzinę. Jedząc zastanawiałam się o czym mógł rozmawiać Piotrek z Pati. Moja intuicja podpowiadała mi, że to coś ważnego... Ale co dokładnie? Zastanawiałam się puki w progu nie ukazały się moje przyjaciółki...

^.^ Afra ^.^

18 komentarzy:

  1. Marco, jak ładnie... :P
    Świetny, ale trochę krótki... Nieważne! Za takie cudo wszystko mogę wybaczyć! :P
    Superowo, że opisałaś to przesłuchanie, ale teraz za to nie mogę doczekać się reakcji chłopaków z kapeli na wiadomość, że Marco to tak naprawdę Amelka. W końcu kiedyś tam będą musieli się dowiedzieć :D
    Pupilek Meli ogromnie przypadł mi do gustu, sama chciałabym mieć taką Elektrę *-*
    Także czekam na next, Karola, streszczaj się! :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To se poczeeeeeeeeeeeeekasz :P Chyba :O Nie wiem jeszcze ;)
      Co do pieska to też bym takiego słodziaka chciała :3 Mam już tyle pięknych yorków w swoich katalogach, że nie mogę wybrać najładniejszego :3
      Karola nie ma się co streszczać, bo już ma swój rozdział :P

      Usuń
    2. Imię super, masz rację Aga. Tylko to Gotti, nie powiem, że brzytkie ale mi jakoś nie pasuje.
      Ten piesio ja też takiego chcę! *w* Tak ładnie proszę. Chodziła bym z nim na spacery, bawiła się i głasiała.
      I serdecznie zapraszam na swojego blogusia.
      kitka-aktik.blogspot.com

      Usuń
    3. Kompletnie nie wiedziałam jakie mu/jej nazwisko wymyślić :/ Więc na zasadzie jakie mój kursor nazwisko natrafi takie będzie :P
      Meli piesio to tak trochę jak ta gadzina Roszpunki :P Nie pamiętam jak się nazywał, ale był niezły :P

      Usuń
    4. Jestem tu! !! Żyje! Nie zrobię wam na złość i dodam w piątek buhahaha nie jo może dodam w srode bo w poniedziałek za wcześnie

      Usuń
  2. Rozdział super! Cjociarz trochę krótki, ale super! ;3
    Teraz tak jak Aga nie mogę się doczekać reakcji chłopaków.
    Ja chcę kolejny! Szkoda, że nie mam dobrego pomysłu, na mój nowy rozdział. To znaczy mam, ale nie mogę przekaz go jako opowiadanie.
    Życzę wam weny, pomysłów, czasu i czego tam jeszcze chcecie. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niewiele akcji to i niewiele dałam rady napisać, ale pewnie i tak mało kto napisałby tyle co ja ;) Przecież wiecie, że lubię się rozpisywać ;D
      Zapewniam, że będzie niezła akcja jeśli chodzi o "Marco" :P Do tego będzie dodam scenkę z jednym z chłopaków, ale ciiiii... nic nie mówiłam ;)

      Usuń
    2. Wiesz co czasami to mam, aż ochotę cię wy przytulać i nawet udusić ( z resztą tamte dwie też) uwielbiam waszego bloga głównie za to ( oczywiście oprócz wspaniałych rozdziałów ) że rozdziały są szybko dodawane, bo piszecie we trzy.
      Co do tego, że nic nie mówiłaś to ja już nie pamiętam o co chodziło, ale czy nie mogłabyś dopisać o tym ze dwie linijki? Pllllllllllllllllllloooooooooooossssssssssssiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiieeeeeeeeeee!
      Oczy kotka ze Shreka.

      Usuń
    3. Lepiej nas nie dusić, bo w podduszonym stanie źle się pisze :P
      To tajemnica jak chcesz się dowiedzieć to rusz główką i po dedukuj i może Ci coś wyjdzie :P Ja i tak dużo spoleruję chociaż nie mówię nic wprost C: Jak coś wymyślisz to napisz mi na g+ i dowiesz się czy dobrze myślisz czy to coś innego :P

      Usuń
  3. Przepraszam z góry za mały spamik ale tylko tak moge zachęcić was do czytania mojego bloga:) Mam nadziej, że kilku z was odwiedzi go http://kolekcjoner-historia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Yay! Przyjęli ją xDDD No niby wiem to od poprzedniego rozdziału, ale i tak się cieszę ;)...Yey!
    A więc ten...Fajowo, że opisałaś przesłuchanie. Szkoda tylko, że tak krótko :(
    O, już chciałabym zobaczy miny chłopaków z zespołu jak dowiedzą się, że Marco to Mela xDDD
    Pozdrawiam i czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz, ale poprzednie były długie więc mam nadzieję, że się za jeden krótki nie obrazicie :(
      Jestem pewna, że to w jaki sposób Marco zostanie zdemaskowany przypadnie wam do gustu i scena później... Tajemnica :P

      Usuń
    2. Zdemaskują ją, jak...będzie się przebierać z chłopaka na dziewczynę i chłopaki zobaczą, że ten ich marco nie ma ptaszka xD Zgadłam? ;)

      Usuń
    3. Eee... Nie koniecznie XD Będzie bardziej krwawo niż... eee tak jak ty to zaproponowałaś :P

      Usuń
    4. To Zdemaskują ją, jak...będzie się przebierać z chłopaka na dziewczynę i chłopaki zobaczą, że ten ich marco nie ma ptaszka, tylko ma okres! W końcu okres to taka jakby krew, nie? Więc krwawo jest xD Zgadłam? ;)

      Usuń
    5. Wątpię, by komu kol-wiek w czasie okresu krew płynęła gdzie indziej niż normalnie xd Będzie raczej płynąć z innych części ciała Melki i nie tylko jej krew się poleje :P

      Usuń
    6. Dobra, poddaje się, nie mam zielonego pojęcia xd

      Usuń
    7. Haha pocieszę Cię :P Nie ty jedna próbujesz zgadnąć co wymyśliłam, ale na razie z raczej kiepskim skutkiem :P

      Usuń