środa, 12 listopada 2014

Halloween cz.1

Złapałam chłopaka za rękę i ruszyliśmy zgodnym krokiem w stronę otwartych drzwi sali gimnastycznej. Usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy bez słowa obserwować tańczących.
-Ładnie wyglądasz.- odezwał się Piotrek wpatrując się w najbliższą parę.
-Dziękuję.- odpowiedziałam lekko się rumieniąc.- Ty również. Siedzieliśmy tak kilka minut, próbując wymyślić jakiś temat do rozmowy. Bezskutecznie.
-Zatańczysz?- zapytał chłopak przełamując ciszę.
-Z chęcią.- odparłam i wstaliśmy z miejsca. Akurat w tym momencie zaczęła lecieć ballada. Uśmiechnęłam się i dałam się wyciągnąć na środek sali. Stanęliśmy blisko siebie, a przynajmniej na tyle blisko, na ile pozwalały nam nasze stroje. Zaczęliśmy kołysać się w rytm muzyki, która z każdą chwilą trochę przyśpieszała. Pewnie byłoby miło, gdybym powiedziała coś romantycznego, ale nic nie przychodziło mi do głowy. Nagle przypomniał mi się ten wieczór i to co powiedział. Już wiedziałam, co chce usłyszeć. Właśnie nachyliłam się do jego ucha, otworzyłam usta i...
-Odbijany.- usłyszałam obok siebie i poczułam lekkie szarpnięcie, które odciągnęło mnie od Piotrka. Zdumiona spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam Jakuba, w stroju ninja. Już chciałam na niego krzyknąć, ale zagłuszyła mnie głośna muzyka. Zostałam odsunięta od Piotra i wyciągnięta na dwór. Nie mam pojęcia, o co może mu chodzić. Kiedy doszliśmy do parku w końcu postanowił się zatrzymać.
-Po co mnie tu zaciągnąłeś? I tak nie mam ochoty z tobą rozmawiać.- powiedziałam od razu, chcąc jak najszybciej wrócić.
-Czy pozwolisz mi chociaż się wytłumaczyć?- Westchnęłam i z niewiadomego powodu usiadłam na ławce, dając mu w ten sposób zgodę. Chłopak przysiadł obok mnie i zwiesił głowę.
-Musiałem...- zaczął cicho.- Musiałem wyjechać. Zapanować nad kilkoma sprawami...
-I dlatego... Musiałeś mnie zostawić samą... Na skraju załamania... I to bez żadnej podpory?! Coś ty sobie wyobrażał?! Że teraz rzucę ci się na szyję w podziękowaniu, że wróciłeś? Jeśli tak, to się grubo myliłeś.
-Nie. Oczywiście, że nie. Myślisz, że tylko tobie było ciężko? Nigdy nawet nie spytałaś się, jak się czuję, tylko od razu zasypywałaś mnie swoimi żalami. Ja też miałem swoje problemy, ale umiałem sobie z nimi radzić lepiej od ciebie.
-Taa. Bo miałeś takie okropne życie. Nigdy nie przeżyłeś czegoś tak strasznego jak ja.
-To prawda.- przyznał.- Ale są też inne powody mojego wyjazdu. Jednym z nich jesteś ty.
-Ja?- zapytałam zdziwiona. Chłopak przegryzł wargę, jakby bał się powiedzieć coś więcej.
-Chciałem cię uszczęśliwić...
-Wyjeżdżając?!- Odetchnął głęboko, a ja wstrzymałam oddech bojąc się jego następnych słów.
-Dowiedziałem się... Że masz siostrę bliźniaczkę i znalazłem ją. Jest w Krakowie.
-Ja... Ja widziałam ją... W autobusie.- Po mojej twarzy spłynęła pojedyncza łza.- Ale... Skąd o niej wiesz? I czemu nic mi nie mówiłeś?!
-Chciałem, ale... Nie umiałem się przezwyciężyć, żeby ci powiedzieć. Wiem jestem okropny, ale bardzo bałem się twojej reakcji.
-I co? Dalej się boisz?!- Teraz nie potrafiłam już zapanować nad łzami.
-Patrycja... Błagam nie płacz...- Jakub nie miał pojęcia co robić, a ja od bardzo dawna zaczęłam płakać przy kimś. Chłopak przegryzł wargę i niezdarnie przytulił mnie. Nie panując nad sobą wtuliłam się w ramię chłopaka nie zwracając uwagi na rozmazujący się makijaż. Zawsze był jedynym na którego mogłam liczyć. Zawsze był przy mnie. Zawsze.
-Pati?- usłyszałam głos za sobą. Oderwałam się od chłopaka i ujrzałam zdumionego Piotra.
-Piotrek...- odezwałam się, wyciągając do niego rękę.
-Widzę, że znalazłaś sobie inne towarzystwo.- powiedział tylko, odwrócił się i odszedł. Schowałam twarz w dłonie i cicho załkałam.
-Wszystko się wali...
Po jakimś czasie wróciłam na salę, na której za chwilę miał się odbyć koncert. Grali i śpiewali świetnie, ja jednak nie potrafiłam się cieszyć. Cały czas wpatrywałam się w Piotrka, który wyglądał na wkurzonego. Znaczy, miał obojętną twarz, ale ja zauważałam te drobne detale, jak drganie szczęki, trochę zbyt mechaniczne ruchy i wzrok utkwiony w dłoniach. Zdecydowanie był zły. Muszę go jakoś przeprosić... Całkowicie nie zrozumiał sytuacji, która teraz wydaje mi się dość abstrakcyjna. Zanim wróciłam do sali pogadałam trochę z Jacobem. Nieco sobie wyjaśniliśmy i... Postanowiłam dać mu szansę. Pewnie nie powinnam tego robić, ale zdarza mi się podejmować głupie decyzje. Muszę tylko to jakoś wytłumaczyć dziewczynom... I Piotrusiowi. Ogólnie koncert trwał koło godziny. Po zakończeniu udałam się w stronę wyjścia z kulis, mając nadzieję złapać Piotrka. Minęłam Domi i Maćka, prawie nie zwracając na nich uwagi. Miałam misję do wypełnienia. Stanęłam przed drzwiami niepewna co robić. Nagle drzwi się otworzyły i prosto na mnie wypadł chłopak, którego szukałam. Uratował mnie przed upadkiem łapiąc mnie za rękę w ostatniej chwili. Podniósł mnie do pozycji pionowej i wtedy uświadomił sobie, że jest na mnie obrażony.
-Wybacz. Straszna ze mnie niezdara.
-Nie da się ukryć.- odparł oschle.
-Możemy porozmawiać?- zapytałam, patrząc prosto w jego oczy. Widocznie to go trochę zmiękczyło.
-Skoro musimy...- ruszyliśmy do parku, aby być z dala od wszystkiego. Dopiero teraz zauważyłam, że na zewnątrz spędziłam więcej czasu niż na samej zabawie.
-Posłuchaj.- zaczęłam.- To nie było tak jak myślisz.
-A jak myślę?- poprawiłam włosy, denerwując się.
-On jest tylko moim... dawnym przyjacielem.
-Dziwne, bo nigdy nawet o nim nie wspomniałaś.
-Ponieważ... On zniknął na kilka lat... I teraz wrócił. A ja przez cały ten czas byłam na niego wściekła...
-Och. No tak, racja. Bo to całkowicie normalne przytulać się do kogoś, kogo się nienawidzi. A zresztą czym ja się przejmuję? Nie jesteśmy razem, więc nic mi do tego.- jego głos z każdą chwilą był coraz bardziej oschły.
-Błagam nie mów tak.- prosiłam, zatrzymując łzy. Czułam narastającą w gardle gulę.
-Niby jak?- milczałam, nie mając pojęcia co odpowiedzieć.- Tak myślałem.- już odchodził, gdy niewiele myśląc chwyciłam go za rękę, przyciągnęłam do siebie i pocałowałam. Gdy zabrakło mi oddechu oderwałam usta i mocno przycisnęłam się do niego.
-Kocham cię.- szepnęłam.
-Ja ciebie też.- usłyszałam i poczułam jak oplata mnie swoimi ramionami. Ten cudny moment przerwał huk i czyjś krzyk. Spojrzeliśmy na siebie zdumieni i ruszyliśmy biegiem w stronę źródła hałasu. To co zobaczyłam sprawiło, że mało nie straciłam przytomności. Domi...

2 komentarze:

  1. Zajebię, po prostu zajebię za zakończenie w takim momencie >.<
    Swietny rozdział ^^
    Ciekawe czy intencje i te przeprosiny Jakuba były szczere... Jakiś podejrzany mi się wydaje... Ale może to tylko takie wrażenie :D
    Szkoda mi Piotrka :C Za to zakończenie z tym pocałunkiem mega słodkie :) Super, że się zeszli, zajebiście :DD
    Także kolejny raz - zaraz coś zrobię komuś, bo to chodzi o Domi i na pewne to coś ważnego -,-
    Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dołączam się do Agi, a było tak romantycznie.

    OdpowiedzUsuń