Stanęłam przed głównymi drzwiami i odetchnęłam głęboko. Nie
mam pojęcia, jakim cudem dałam się namówić, żeby pójść na studia. Ale z drugiej
strony, co miałam robić? Po liceum nie mam absolutnie nic… Jednak trzeba było
iść do tego przeklętego technikum. Patrzyłam na mijających mnie ludzi. Wszyscy
się gdzieś śpieszyli. Spojrzałam na zegarek i od razu zrozumiałam, czemu się
śpieszą. Za 5 minut jest apel! Chociaż nie wiem, czy utaj też nazywa się to
apel… Ruszyłam szybkim krokiem, a ponieważ nie wiedziałam, gdzie mam iść, szłam
zwyczajnie za tłumem. W dwie minuty doszliśmy do wielkiej sali. Na jednym jej
końcu znajdowało się podwyższenie, a na nim dorośli i kilka studentów. ¾
pomieszczenia były zastawione krzesłami. Jednak wszystkie były zajęte. Zajęłam miejsce
stojące przy oknie i oparłam się o parapet. Rozejrzałam się po pomieszczeniu.
Czasem lubię poprzyglądać się ludziom, jednak nie cierpię, kiedy jest ich tak
dużo. Punktualnie o 11 do mikrofonu podszedł starszy jegomość. Przedstawił się
jako Zdzisław Robak i był kimś tam. Po minucie przestałam go całkowicie słuchać
i zapatrzyłam się w widok za oknem. Miałam przed sobą park na tyłach budynku.
Dalej widać było 4-piętrowy blok. Akademik. Moje więzienie. Dobra, może trochę
przesadziłam, ale naprawdę nie chciałam tam mieszkać. Patrycja Glizda jestem. I
w przyszłości zostanę siatkarką. Lub detektywem. Jeszcze się nie zdecydowałam.
Znów skierowałam wzrok na park. Teraz nie było tam nikogo, bo wszyscy
zostaliśmy wciśnięci do tej sali. Ktoś stanął obok mnie. Zrobiłam mały krok w
tył, powiększając swoją przestrzeń osobistą. Nie patrzałam na tą osobę.
-Strasznie przynudza, prawda?- powiedział ten ktoś, wyraźnie
zwracając się do mnie. Obdarzyłam go pojedynczym spojrzeniem i wzruszyłam
ramionami.
-Jak każdy, kto jest na wysokim stanowisku. To ich wspólna
cecha.- odparłam, znów wpatrując się w drzewa. Usłyszałam cichy śmiech. Można
powiedzieć, że to miły śmiech.
-Bardzo dobrze powiedziane.- spojrzałam na niego nieco
dłużej niż poprzednio, co wywołało u niego szerszy uśmiech. Był to chłopak,
gdzieś w moim wieku z brązowymi włosami i zielonymi oczami. Przy uśmiechaniu
się, na policzkach tworzyły mu się dołeczki. Jego włosy sięgały do połowy ucha.
Oczy śmiały się razem z ustami. Poprawiłam okulary i spojrzałam na podwyższenie.
Teraz mówił jakiś inny dorosły, był dość gruby. Widać było, że biedny nie jest.
Nawet nie wiem, kiedy się zmienili.
-Oh, przepraszam, nie przedstawiłem się.- odezwał się
nieznajomy.- Jestem Piotrek.- obdarzyłam go chwilowym spojrzeniem i wyciągnęłam
rękę. Moje kąciki ust od początku rozmowy nie podniosły się nawet o milimetr.
-Patrycja.- uścisnęliśmy sobie dłonie. Na scenę wszedł jakiś
chłopak na oko miał jakieś 25 lat. Pewnie to jego ostatni rok. Przedstawił się
i powiedział, że jest głównym gospodarzem. Zajmuje się wszystkimi sprawami
organizacyjnymi. Wyjaśnił, że po skończeniu apelu (?) pierwszoklasiści mają się
zgłosić do niego po klucze do pokojów. Później omówił kilka spraw technicznych.
Zastanawiam się, czemu on nam o tym mówi. Po chwili doszłam do wniosku, że
pewnie zasnęlibyśmy, gdyby miałyby to mówić ten pierwszy facet. Postanowiłam,
jak najszybciej dostać swój klucz. Ruszyłam w stronę drzwi, żeby jako jedna z
pierwszych wyjść z sali.
-Hej!- usłyszałam za plecami.- Już ode mnie uciekasz?- nie
odpowiedziałam i nie odwróciłam się. Jeśli nie będę poznawać ludzi, nie będę
musiała później z nimi gadać. Do zakończenia stałam przy drzwiach ani razu nie
spoglądając w stronę okna. Kiedy tylko główny gospodarz ruszył, ruszyłam i ja.
Doszliśmy do pomieszczenia, który podobno nazywał się „pokój gospodarzy”.
Cokolwiek to znaczy. Stanęłam jako druga w kolejce. Nie ma po co się zbytnio
wychylać.
-Nazwisko.- odezwał się chłopak.
-Glizda Patrycja.- odparłam. Usłyszałam chichot za sobą.
Świetnie, już się zaczyna. Gospodarz zignorował te śmiechy i podał mi klucz.
-Pokój 203, 3 piętro… Następny.- Nie pytając o nic oddaliłam
się. Ruszyłam do akademika. Nie jest źle. Jak na razie wygląda jak zwykły blok.
Rozejrzałam się za klatką schodową. Była na końcu korytarza, więc poszłam w
tamtą stronę. Na schodach znów spotkałam tego chłopaka. Piotr… chyba.
-Hej, dawno się nie widzieliśmy.- uśmiechnął się do mnie.-
Tak szybko znikłaś. Nawet nie miałem czasu z tobą pogadać.
-Bo nie mamy o czym gadać.- odpowiedziałam oschle i
spróbowałam go ominąć. Jednak on nie dawał rady za wygraną.
-Czemu jesteś taka niemiła? W ten sposób na pewno nie
znajdziesz znajomych.
-A ktoś powiedział, że chce?- zapytałam patrząc mu prosto w
oczy. Przepiękne oczy. W końcu udało mi się przejść i pół biegnąc, pół idąc
weszłam na trzecie piętro. Odebrałam swoje walizki i znalazłam szybko swój
pokój. Otworzyłam kluczem drzwi i weszłam do środka. Rozejrzałam się po
pomieszczeniu. Stały tam drzwi łóżka, szafa zajmująca całą ścianę, biurko i
kilka półek. Szału nie ma. Zamknęłam za sobą drzwi i odłożyłam bagaże. Wybrałam
łóżko, które stało najbardziej w kącie. Przynajmniej nikt nie będzie go chciał,
czyli nie będzie kłótni. Wzięłam się za rozpakowywanie walizek, zajęłam niecałą
1/3 szafy, dokładnie tyle, ile potrzeba. Na jednej z półek ustawiłam moją
kolekcję Sherlocka Holmesa, wzięłam
jedno z opowiadań i położyłam się na łóżku. Postanowiłam poczytać, czekając na
lokatorki. Po pięciu minutach weszła dziewczyna. Miała niebieskie włosy i szare
oczy. Ciągnęła swoja walizkę na kółkach, a ręce trzymała duży notatnik. Za
uchem trzymała malutki ołówek, a jej opuszki palców były szare od granitu. Na
jej szyi wisiały czarne słuchawki, przewodem połączone z telefonem tkwiącym w
jej kieszeni. Patrzyła dosyć przyjaźnie, więc troszkę się rozluźniłam. Dziewczyna
skończyła oględziny pokoju i skierowała wzrok na mnie.
-Cześć. Jestem Amelia.- przedstawiła się i wyciągnęła do
mnie rękę.
-Hej.- uśmiechnęłam się lekko.- Patrycja.- uścisnęłam jej
dłoń. Amelia zajęła łóżko pod oknem.
-Długo tu już jesteś?- zapytała po chwili.
-Nie… Może jakieś 15 minut.- odpowiedziałam.- Akurat
zdążyłam się rozpakować.
-Aha.- nie powiedziała nic więcej. Rozpakowała się szybko i
usiadła naprzeciwko mnie. Ale nie patrzała na mnie, tylko na półkę nade mną.-
Lubisz Sherlocka?
-Tak.- odparłam z uśmiechem.- Uwielbiam.- Rozmowa znowu się
urwała.
-Ciekawe kogo nam przydzielą…- zaczęła Amelia i wtedy otworzyły
się drzwi. Weszła przez nie dziewczyna w naszym wieku, ciemna blondynka z
różowymi pasemkami. Na jej ramieniu zauważyłam tatuaż. Nie odzywając się do nas
ani słowem, rozpakowała się i zaczęła nam się przyglądać.
-Hej.- odezwała się Amelia.
-Cześć.- odparła nieznajoma. Ja jedynie kiwnęłam jej głową.
-Ja jestem Amelia, a to Patrycja.- powiedziała wskazując na
mnie.
-Dominika. Dla przyjaciół Domi.- i tak zaczęła się ich długa
rozmowa. Opowiedziały o swojej przeszłości. Dużo przeszły, nie ma co mówić. Ja
też miałam niemało tragedii, ale nie zamierzam otwierać się przed osobami,
które znam od kilku minut. Na pytania o moją historię, odpowiadałam pojedynczymi
zdaniami, a jednak próbowałam być przy tym miła. Będę musiała mieszkać z nimi
przez kilka lat, więc lepiej, żeby mnie polubiły.
I tak to się zaczęło. Zostałyśmy najlepszymi przyjaciółkami,
a Piotrek został moim dobrym kolegą… Chociaż to za dużo powiedziane. Lubi mnie,
jednak rozmawiamy bardzo, bardzo rzadko. Mam nadzieję, że to się wkrótce
zmieni. W końcu znamy się już rok!
-----------------
No cześć dziewczyny ;)
Oto prolog widziany oczami mojej bohaterki, mam nadzieję, że się Wam podoba ;P
To takie początku, że nie wiem co napisać... Cóż... Cieszę się, że czytacie, komentujecie i wgl...
Ten... Dzięki jeszcze raz, że czytacie i zapraszam na trzecią część prologu, którą napisze Afrodyta :D
Widzimy się już niedługo. Ciao!
~SS
Świetne! Po prostu świetne! *.*
OdpowiedzUsuńProlog ciekawy, chodź nie było w nim dużo akcji, ale to w końcu normalne xD Bardzo się cieszę, że zdecydowałyście się jednak pisać ten blog, bo zapowiada się na prawdę świetnie ^_^
Co do Patrycji...Ten zaśmiałam się, jak przeczytałam jej nazwisko, chodź moje też nie jest za fajne xddd Chodź ja słyszałam gorsze nazwiska :p
Serdecznie pozdrawiam i do następnego c:
Bardzo się cieszę, że ci się podoba :3
UsuńTeż się cieszę że jednak się zdecydowaliśmy ;p
Pamiętaj, że w każdej chwili jesteśmy gotowi cię przyjąć w nasze progi, tak samo jak każdego, kto chciałby z nami współpracować :D
Superowy prolog :)
OdpowiedzUsuńSorki, że tak późno, ale nie sądziłam, że po części pierwszej tak szybko dodacie drugą xD No nic, ważne, że przeczytałam ;)
Bez kitu, Glizda xD Fajne nazwisko, nie ma co :P
Ogółem zapowiada się bardzo ciekawie. I jestem ciekawa tego Piotrka. Dopiero prolog, a tu już faceci wkraczają do akcji :p
Ja chcieć więcej :D
Zapowiadam tylko, że jutro wyjeżdżam na tydzień, ale jeśli dodacie dzisiaj lub jutro rano, to zdążę przeczytać, a jeśli nie, to skomentuję dopiero w piątek lub sobotę. Także Afrodyto, nie miej mi za złe, jeżeli mój koment nie pojawi się od razu :C
Weny wam życzę dziewczyny :DD
Z tym nazwiskiem to tak specjalnie, jeszcze coś się będzie działo :3
UsuńMusiałam wprowadzić jakąś akcję, żeby coś się działo ;p
Akurat tak weny dostałam i szybko udało mi się napisać, ale to chyba dobrze, prawda?
A za tydzień planujemy wstawić już 1 rozdział. Z góry życzę miłego czytania :D
Muszę powiedzieć, że już polubiłam Piotrka xD ( i to wcale nie ma nic wspólnego, że bujam się w takim jednym Piotrku z mojej klasy xD. Mam farta, że nikt z moich znajomych nie czyta takich opowiadań, bo bym miała przypał :D . No ale koniec o mojej klasie xD ) Robi się coraz ciekawiej, więc idę czytać następne rozdziały ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł z pisaniem z różnych perspektyw :D No nie powiem wciągnęłam się. Lecę czytać dalej :3
OdpowiedzUsuń