niedziela, 21 grudnia 2014

Rozdział 15

Domi leżała w pokoju obok. Mela gdzieś znikła, a kilka minut za nią Fabian. Nie mam pojęcia co się dzieje i doprowadza mnie to do szału. Usiadłam zmęczona i sfrustrowana na jednym z plastikowych krzeseł. Moje oczy już wyschły i nie chciały wydać ani jednej łzy. Powinnam płakać. Tak przynajmniej mi się wydaje. Do mojego nosa docierały zapachy lekarstw, maści i całej tej reszty, której nie chciałam poznać. Muszę stąd wyjść. To jedyne co teraz mam w głowie. Muszę stąd wyjść. Muszę stąd wyjść... Wstałam i ruszyłam przed siebie wpatrzona w drzwi windy. Usłyszałam szmer za swoimi plecami i chyba swoje imię, ale nie zwróciłam na to uwagi. W końcu do moich uszu dotarło charakterystyczne dzyń! i miałam przed sobą kabinę windy. Wsiadłam do niej i nie odwracając się wdusiłam przycisk oznaczający parter. Dopiero kiedy drzwi zamknęły się za mną i poczułam siłę ciążenia odetchnęłam głęboko Teraz tylko wyjść na świeże powietrze. 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7,... Po dokładnie 36 sekundach winda zatrzymała się. Wyszłam z jej klaustrofobicznego wnętrza i ruszyłam za strzałkami EXIT. Nie trafiłam jednak do głównego wejścia, którędy wchodziliśmy. Już miałam zawrócić, ale przeczucie zakazało mi to robić. Postanowiłam go posłuchać i poszłam przed siebie. Rzadko kiedy opuszczam akademik, więc miałam okazję pozwiedzać trochę nieznaną mi część miasta. O tej porze niełatwo było spotkać kogoś na ulicy. Teraz większość osób bawi się w klubach, w domach lub nie świętuje Halloween. Raz na jakiś czas mijałam osoby pokropione alkoholem. Zadziwiające. Jak ludzie mogą się bawić, gdy wokół dzieje się tyle nieszczęść. Weszłam do parku i pozwoliłam aby ogarnęła mnie cisza. Znalazłam pustą ławkę i położyłam się na niej. Przymknęłam oczy i czekałam na łzy, które nadal nie nadchodziły. Czułam jakby minęła wieczność, a tak naprawdę odeszłam tylko ulicę od szpitala.
-Przepraszam- usłyszałam nad sobą męski głos.- Można się dosiąść?- zdziwiona i przestraszona zarazem usiadłam szybko i przyjrzałam się mężczyźnie. Był ubrany dość biednie. Na pierwszy rzut oka było widać, że nie pracuje od co najmniej 3 miesięcy, ale ma dom. Starał się wyglądać elegancko, ale zdradzała go niewyprasowana koszula, oderwany guzik i niepastowane, znoszone buty. Nie wyczułam od niego alkoholu ani tytoniu.
-Proszę- powiedziałam po 5 sekundach od jego pytania i odsunęłam się kawałek, robiąc mu miejsce. Uśmiechnął się wdzięcznie i usiadł obok mnie. Przez chwilę zaległa cisza, po której nieznajomy odezwał się:
-Nie znasz mnie, ani ja ciebie. Chciałbym jednak opowiedzieć ci pewną historię. Prosiłbym abyś mi nie przerywała. Jeśli nie będziesz chciała tego słuchać, możesz w każdej chwili odejść. Jednak, jeśli wysłuchasz do końca wyznam ci ważny sekret.-zamilkł na sekundę.- Zgoda?
-Zgoda.- nie wiem czemu to zrobiłam. Coś w tym człowieku, w jego spojrzeniu, jego słowach kazało mi się zgodzić. Przecież, zawsze mogę odejść, prawda?
-"Bardzo dawno temu byli sobie chłopiec i dziewczyna.- zaczął mężczyzna.- Chłopiec miał osiemnaście lat, a dziewczyna szesnaście. Chłopiec był niezbyt przystojny, dziewczyna niezbyt ładna. Tacy zwyczajni samotni chłopiec i dziewczyna, jakich wszędzie się spotyka. Dziewczyna mocno wierzyła, że gdzieś na świecie żyje chłopiec,który będzie do niej stuprocentowo pasował. Chłopiec wierzył, że istnieje taka stuprocentowo pasująca do niego dziewczyna. Tak, wierzyli w cud. I cud się rzeczywiście zdarzył.
Pewnego dnia przypadkiem spotkali się na ulicy.
-A to dopiero! Od dawna cię szukam. Pewnie mi nie uwierzysz, ale jesteś dla mnie stuprocentowo idealną dziewczyną.- mówi chłopiec do dziewczyny.
-To ty jesteś dla mnie stuprocentowo idealnym chłopakiem. Jesteś dokładnie taki, jak sobie wyobrażałam. To chyba sen.- mówi dziewczyna do chłopca.
Siadają na ławce w parku i nie mogą się nagadać. Już nie są samotni. Każde znalazło i zostało znalezione przez stuprocentowo idealnego partnera. Jakże wspaniale jest znaleźć stuprocentowego partnera i zostać przez niego znalezionym... To naprawdę cud na skalę kosmosu.
Ale w ich sercach pojawia się maleńka wątpliwość, cień wątpliwości: czy marzenia mogą się tak łatwo spełnić?
I kiedy rozmowa się urywa, chłopiec mówi:
-Słuchaj, zróbmy jeszcze jedną próbę. Jeżeli naprawdę jesteśmy sobie stuprocentowo przeznaczeni, to na pewno kiedyś znów się gdzieś spotkamy. A jeżeli kiedyś znów się spotkamy i znów wydamy się sobie stuprocentowi, od razu weźmiemy ślub. Dobrze?
-Dobrze.- mówi dziewczyna.
I rozstają się.
Ale prawdę mówiąc, żadne próby nie były konieczne. Nie powinni byli takich podejmować. A to dlatego, że byli sobie prawdziwie, stuprocentowo przeznaczeni. To graniczyło z cudem. Ale byli zbyt młodzi i nie wiedzieli takich rzeczy. Potem zaczęły nimi miotać fale nieubłaganego losu.
Pewnej zimy oboje zapadli na złośliwą grypę, która akurat wtedy panowała, i po paru tygodniach, kiedy błądzili na granicy życia i śmierci, całkowicie stracili pamięć. Aż trudno uwierzyć, że po odzyskaniu przytomności ich umysły były puste jak skarbonka D.H. Lawrence'a w dzieciństwie.
Jednak chłopiec i dziewczyna byli mądrzy i wytrwali, wskutek wielu wysiłków zdobyli na nowo wiedzę, na nowo rozwinęli w sobie uczucia i udało im się znów stać się wartościowymi członkami społeczeństwa. Chwała Bogu, byli naprawdę porządnymi ludźmi. Nauczyli się jeździć metrem z przesiadkami i wysyłać na poczcie listy ekspresowe. Przeżyli też siedemdziesięciopięcioprocentowe albo osiemdziesięciopięcioprocentowe miłości.
Aż chłopiec skończył trzydzieści dwa lata, a dziewczyna trzydzieści. Czas minął zadziwiająco szybko.
I w pewien pogodny kwietniowy poranek chłopiec idzie z zachodu na wschód w Harajuku, by się napić porannej kawy i zjeść śniadanie, a dziewczyna zmierza tą samą ulicą ze wschodu na zachód, by kupić na poczcie znaczek na list ekspresowy. Mijają się na środku ulicy. Lekki blask dawnych wspomnień rozświetla na chwilę ich serca, wprawiając je w drżenia. I zaczynają rozumieć.
Ona jest dla mnie stuprocentowo idealną dziewczyną.
On jest dla mnie stuprocentowo idealnym chłopakiem.
Ale ten blask w sercach jest zbyt wątły, słowa nie tak klarowne jak czternaście lat wcześniej. Więc mijają się w milczeniu i oboje znikają w tłumie. Na zawsze.
Nie uważa pani, że to smutna historia?"*
Zaniemówiłam z wrażenia. Jego słowa roznosiły się echem w mojej głowie, próbując znaleźć sens swojego istnienia.
-Dlaczego sądził pan, że nie będę chciała wysłuchać opowieści do końca?- zapytałam po dłużącej się w nieskończoność chwili.
-Ludzie nie lubią słuchać historii, które nie mają szczęśliwych zakończeń. Wolą myśleć, że wszystko będzie dobrze, choć w ten sposób oszukują samych siebie. Jesteś pierwszą osobą, która wysłuchała do końca. Przykro mi.
-Czemu?- spojrzałam na niego zdziwiona, uśmiechał się smutno.
-Jesteś jeszcze taka młoda, a na twojej twarzy maluje się już tyle cierpienia. Ludzie szczęśliwi dostrzegają tylko dobre strony, przez co ich życie nie jest kompletne. Tylko nieszczęśliwi żyją całością swojej egzystencji.
-Pan też jest nieszczęśliwy?
-Tak naprawdę każdy jest.- zamilkłam na chwilę, zastanawiając się.
-To naprawdę smutna historia. Ale z drugiej strony żyli szczęśliwie kochając i będąc kochanymi. A to dobrze, prawda?
-To bardzo dobrze. Powiedz mi jednak proszę, jak być w pełni szczęśliwym jeśli się wie, że gdzieś jest ktoś kto stuprocentowo do nas pasuje?
-Nie wiedzieli przecież o swoim istnieniu.
-Jesteś jeszcze taka młoda... Takiego uczucia nie da się zapomnieć. To wypala znamię na twoim sercu nie pozwalając zapomnieć. Możesz zapomnieć swoje imię, co się działo w twoim życiu, jak on wygląda... To co czułaś patrząc na niego... To na zawsze będzie częścią ciebie.
-Skąd pan tyle o tym wie?
-Bo sam spotkałem stuprocentowo idealną dziewczynę.
-Naprawdę? Jak wyglądała?
-Tego właśnie nie pamiętam. Nie pamiętam, jakie miała oczy, czy biust miała duży, czy mały, nic nie pamiętam.
-To bardzo dziwne.
-Tak, to bardzo dziwne.
-I co pan zrobił? Zagadał pan albo poszedł za nią?
-Nic nie zrobiłem.- odpowiada mężczyzna, patrząc się w przestrzeń.- Po prostu się minęliśmy.
-To... okropne.- powiedziałam zaskoczona.
-Możliwe.- odparł.- Ale teraz wiem, że gdzieś tam jest ta jedyna i kiedyś znów ją spotkam. Jak w tej opowieści. A ty?- nieznajomy zwrócił się twarzą do mnie.- Spotkałaś stuprocentowo idealnego chłopaka?
-Nie jestem pewna.- odpowiedziałam po dłuższej chwili.
-Myślisz o konkretnej osobie?- przed oczami widziałam postać Piotrka, ale po chwili zastąpiło go wyobrażenie Jakuba. Machnęłam głową próbując przywrócić Piotra, ale nie wychodziło mi.- Coś nie tak?
-Chcę myśleć o osobie, która nigdy mnie nie zawiodła. Która mocno mnie kocha. Która jest dla mnie bardzo ważna.
-Ale...?
-W mojej głowie pojawia się ktoś inny. Zranił mnie, ale przed tym był dla mnie najważniejszym chłopakiem na świecie. Pomógł mi przejść przez piekło. Ale pod koniec tej drogi, zniknął, pozwalając bym stoczyła się z powrotem...
-Od niedawna zaprząta twoje myśli, prawda?- zapytał, patrząc mi prosto w oczy. Podciągnęłam nogi i położyłam głowę na kolanach.
-Tak. Wrócił jakiś miesiąc temu, przewracając moje życie do góry nogami. A ja nie mam pojęcia, co mam myśleć.
-Może miał ważny powód, aby wyjechać?
-Może. Nie wiem, czy będę potrafiła mu znowu zaufać.
-Spróbuj. Według mnie zasługuje na to.
-Czemu tak sądzisz? Nawet go nie znasz.- nieznajomy zamilkł na chwilę i popatrzył przed siebie. Potem znów spojrzał na mnie.
-Bo widzę to w twoich oczach. Oczy są oknami duszy. Nie tylko naszymi, ale też innych, bliskim nam osób... Chyba powinnaś już wracać.
-Pewnie tak... Ale nie możemy jeszcze porozmawiać?
-Przykro mi, ale nie. Musisz wspierać teraz swoją przyjaciółkę. Bardzo tego potrzebuje. Nie trać nadziei.- po tych słowach mężczyzna wstał i zaczął iść w stronę wnętrza parku.
-Zaczekaj!- krzyknęłam za nim i również wstałam. Nieznajomy odwrócił się powoli i spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.- Obiecałeś mi wyznać tajemnicę, jeśli wysłucham do końca opowieści. Jak ona brzmi?
-Spotkałaś już swojego stuprocentowo idealnego chłopaka. Nie zmarnuj tego. I pamiętaj! Oczy są oknami duszy, one przekazują całą prawdę, bo nie potrafią kłamać.
-Skąd mam wiedzieć, który jest dla mnie stuprocentowy?
-Niedługo się przekonasz, tylko nie strać swojej szansy, tak jak ja to zrobiłem i ta para z opowieści. Wyznam ci sekret. Ta opowieść przydarza się każdemu, tylko pod lekko inną postacią. To od nas zależy jak potoczy się dalej.- chwilę wpatrywaliśmy się sobie w oczy. Wiedziałam, że nie kłamie. Podniosłam rękę i pomachałam do niego. Uśmiechnął się i odmachał mi, po czym poszedł w swoją drogę. Stałam tam dobre 10 minut, gdy usłyszałam jak ktoś woła moje imię. Obejrzałam się i ujrzałam biegającego Piotrka.
-Piotrek!- krzyknęłam i ruszyłam w jego stronę. Po chwili zauważył mnie i podbiegł do mnie. Nie spytał dlaczego znikłam, ani co robiłam tak długo sama. Powiedział tylko jedno słowo:
-Przeżyła.
----------------------------------------
*fragment opowiadania niesamowitego pisarza Haruki Murakami'ego, które można znaleźć w zbiorze pt." Zniknięcie słonia". Serdecznie polecam.
Jeeej! W końcu rozdzialik ;3
Kurcze, ale ja się odzwyczaiłam od pisania xD Teraz wolne, to będzie trochę więcej czasu na to :] Mam nadzieję, że chociaż część z Was cieszy się z tego powodu.
Ten rozdział był taki trochę rozmyślający, ale z jakiegoś powodu od kilku dni mam taki nastrój, więc tak też piszę.
Dobra, bo już mi nachodzą na głowę kolejne rozmyślania, kończę.
Życzę wszystkim Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku, a dłuższe życzonka pojawią się później :D
Do następnego rozdziału!
Pa! :]

6 komentarzy:

  1. Wspaniały rozdział! :D
    Ta historia, a w szczególności odpowiedź Pati daje wiele do zastanowienia. Czyżby tak naprawdę Piotrek nie jest tym, którego kocha dziewczyna? Ojej... Mam nadzieję, że jednak nie :(
    Ogólnie historia w sumie mnie poruszyła. Nie wiem czemu, może po prostu ta godzina tak na mnie działa :)
    Ostatnie słowo... Chwała Bogu XD
    Chcę kolejny rozdział :P
    Ja się bardzo cieszę, że będziesz miała eięcej czasu ^^ To oznacza więcej rozdziałków ^^
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo ;3
      To nie tylko godzina, ja to czytałam o różnych porach dnia i zachwycała mnie tak samo :D
      Mam taką nadzieję, zobaczymy jak będzie z weną i chęcią :p

      Usuń
  2. Merry Christmas and happy new year ;*
    Napisałam dla ciebie taki długi komentarz i mi się nie zapisał T.T No kurde, no! Jak można! Dlatego napiszę wszystko w skrócie.
    Rozdział super, a zwłaszcza historyjka, chociaż strasznie mnie wkurzało to ciągłe "stuprocentowe" xd No kurde, no! Wolne, jest, a oni mi tu o matmie i procentach przypominają -.- Nic tylko iść do piwnicy i się powiesić xDDD
    Jeszcze raz powtórzę, że rozdział świetny! Mam nadzieję, że następny pojawi się w niedługim odstępie czasu ;**
    Pozdrawiam ;333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawzajem :P
      Mi też się tak czasem zdarza, to wkurzające ;/
      Dziękuje. Ej! To nie jest moja historyjka, spisałam ją z książki ;p Miej pretensję do pisarza, nie do mnie :]
      A ja jeszcze raz dziękuję ;3
      Teraz czas na rozdzialik Clary, więc czekamy na nią :}
      Również ślę do ciebie pozdrowionka :D

      Usuń
  3. Jedno słowo: Super!
    Naprawdę super rozdział. I do tego w takim klimacie o jakim mi się marzyło.
    Ja też mam ostatnio ten taki dziwny nastrój, może to przez te święta?
    I mam do ciebie prośbę, podaj trochę dokładniej o tym opowiadaniu bo już chcę mieć tą książkę w ręku i ją czytać.
    Napisałam bym trochę dłuższy kom ale jakoś nie mam do tego natchnienia rozdział super, wenki, pomysłów, czasu i chęci do pisania i szybko żeby wyjaśniła się sprawa ze stuprocentową miłością Pati.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3
      Ja bardzo często mam taki dziwny nastrój xD Nie tylko w okresie świątecznym ;p
      Haruki Murakami "Zniknięcie słonia". Tutaj przytoczyłam fragment jednego z opowiadań zawartych w tym zbiorze pt." O tym, jak w pewien pogodny kwietniowy poranek spotkałem stuprocentowo idealną dziewczynę". :D
      Oj tam, oj tam, grunt że jest :D
      I dziękuję bardzo ;3

      Usuń