Szybkim pociągnięciem pędzla
wydłużyłam rzęsy. Następnie zgrabnie pomalowałam usta na krwisty, czerwony
kolor. Resztę makijażu miałam już na twarzy. Przejrzałam się w lustrze,
zadowolone ze swojego wyglądu. Słyszałam, jak dziewczyny za drzwiami szukają ubrań
odpowiednich na tą okazję. Razem z chłopakami z zespołu wybieraliśmy się do
lunaparku. Niestety, Bartek, brat Domi, nie mógł z nami iść. Nie wiem, jakim
cudem udaje mu się połączyć pracę z grą w kapeli. Także wybieramy się w
siódemkę. Ja, Mela, Domi, Piotrek, Kacper, Fabian i Maciek. Całkiem niezły
skład. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia i wyszłam z łazienki. To, co
zobaczyłam całkiem mnie rozbawiło. Mela biegała od szafy do łóżka, na którym
leżała cała sterta ubrań. Domi natomiast przymierzała każdą rzecz po kolei, nie
mogąc się na nic zdecydować. Zaśmiałam się w duchu i podeszłam do swojej części
szafy. Dzień był bardzo słoneczny i ciepły, jak na końcówkę września. Wybrałam
więc biała koszulkę z obrazkiem dziewczyny, która miała taki sam kolor ust jak
ja oraz czarne spodenki z wysokim stanem. Ubrałam się szybko i zabrałam się do
wybierania dodatków. W międzyczasie zerknęłam szybko na zegarek. Chłopaki będą
za jakieś 10 minut. Domi wybrała czarną bokserkę i czerwoną rozkloszowaną
spódniczkę, a Mela założyła biała bokserkę i niebieskie spodenki, a do tego
złote dodatki. Obie dziewczyny zajmowały się teraz robieniem makijażu. Ja w
końcu zdecydowałam się na długi naszyjnik ze złotą sową i czarny zegarek. Nagle
usłyszałam melodię K2 ft.
Buka- 1 moment. Zamarłyśmy.
Mela z tuszem przy oku, rozejrzała się po pokoju. Szybko zakręciła tubkę i
rzuciła ją w głąb pokoju.
-Gdzie jest mój telefon?- zawołała.
Przekopując się przez całą masę ubrań.- Dzwonią do Marco! Muszę to odebrać!-
spojrzałyśmy na siebie z Domi. Jednocześnie zabrałyśmy się za szukanie komórki.
Teraz ciuchy latały po całym pomieszczeniu.
-Mam!- krzyknęła Domi podnosząc się
z podłogi.
-To dawaj!- odkrzyknęła Mela,
chociaż stały kilka kroków od siebie. Telefon szybko powędrował do
niebieskowłosej, która natychmiast wcisnęła zieloną słuchawkę.- Halo?- zapytała
swoim normalnym głosem. Odkaszlnęła krótko.- Halo?- poprawiła głos na bardziej
męski.- Rozumiem... Tak, z wielką chęcią, ale... Ale muszę się zająć młodszą
kuzynką... Nie, nie może z nami iść, bo jest chora i dlatego muszę z nią
zostać... Może następnym razem... Okej, na razie... Cześć.- Dziewczyna
rozłączyła się i padła na łóżko.- Chłopaki chcieli, aby Marco poszedł z nimi do
lunaparku... Znaczy z nami. Na szczęście udało mi się coś wymyślić.
-Kończ lepiej ten makijaż, bo
chłopaki już przyszli.- powiedziałam wyglądając przez otwarte okno. Na dole
widziałam chłopaków, którzy pomachali do mnie. Uśmiechnęłam się szeroko i
odmachałam.
-Ile jeszcze?- wydarł się Fabian.
-Ile jeszcze?- zapytałam dziewczyn,
odwracając się do nich.
-Ja nawet jeszcze dobrze nie
zaczęłam makijażu! Daj mi 10 minut.- odpowiedziała Mela, rozkładając kosmetyki
przed lustrem.
-Ja zaraz kończę. Muszę się jeszcze
tylko spakować.- powiedziała Domi, malując usta. Odwróciłam się z powrotem do
okna.
-Przynajmniej 10 minut! Jeszcze nie
są gotowe!- krzyknęłam jak najgłośniej umiałam. Mam nadzieję, że usłyszeli mnie
z tego trzeciego piętra. Najwyraźniej usłyszeli, bo przestali patrzyć w okno, a
zajęli się rozmową. Wśród nich nie było jeszcze Maćka, ale on powiedział, że
nieco się spóźni. Korzystając z tego, że nie patrzyli na mnie, zaczęłam
intensywnie wpatrywać się w Piotrka. Nadal nie wierzę, że mnie zaprosił. To po
prostu jak bajka. Przede wszystkim, dlatego, że wcześniej nie miałam chłopaka.
A przynajmniej takiego, który nie udawał, że mnie lubi. Ach, jak ja go
uwielbiam. Chociaż, na początku myślałam, że go nie polubię. Kiedy spojrzę na
nasze pierwsze spotkanie z innej perspektywy, to w sumie wydaje się...
sztuczny. Wtedy, jakby bał się, że ludzie nie polubią go takiego jakim jest.
-Gotowe!- powiedziała dość głośno
Mela, odkładając szminkę. Sięgnęła jeszcze po kolorową torebkę i stanęła przy
drzwiach. Zamknęłam solidnie okno i rozejrzałam się, czy niczego nie
zapomniałyśmy. Nie zauważyłam niczego z wyjątkiem wielkiego bałaganu i Elektry
rozłożonej na ubraniach Meli.
-Pati, idziesz wreszcie? Chłopaki
nie będą przecież stali tam godzinę!- pośpieszyła mnie Domi. Wyszłam z pokoju i
zamknęłam drzwi na klucz. Poprawiłam torbę na ramieniu i ruszyłam za
dziewczynami po schodach.
-Hej.- przywitałam się ze
wszystkimi. Teraz wszyscy zaczęli witać się ze wszystkimi. Zrobił się dość
spory harmider, ale po chwili został opanowany przez Melę, która wszystkich
uciszyła przypominając o nadjeżdżającym autobusie. Ruszyliśmy na przystanek i
kiedy do niego dotarliśmy, akurat przyjechał nasz pojazd. Zapakowaliśmy się
wszyscy do środka i zajęliśmy miejsca. Chłopaki z Domi zaczęli dyskusję, na
temat zbliżającego się dużymi krokami koncertu. Znudzona, wyjrzałam przez okno,
mając nadzieję, zobaczyć coś interesującego. Przyglądałam się mijających nas
samochodów, aż w końcu w oddali dojrzałam ogromną kolejkę górską i młota.
Uśmiechnęłam się do siebie. Ach, już się nie mogę doczekać, kiedy będę mogła
skorzystać z tych atrakcji. Wiem, pewnie tak nie wyglądam, ale uwielbiam sporty
ekstremalne i wszystko co ma w sobie ryzyko. Wesołe miasteczko zbliżało się
coraz bardziej. Nadszedł czas wysiadki, więc wstałam z miejsca. Wyglądając
przez okno nie zauważyłam, że ktoś stał obok mnie i wpadłam na tego
nieznajomego. Na szczęście, ani ja, ani ten ktoś nie wywrócił się. Spojrzałam
na osobę, na którą wpadłam.
-Przepraszam, nie zauważyłam, że
ktoś tu stoi.- powiedziałam widząc długie blond włosy. Dziewczyna odwróciła się
w moją stronę i obie oniemiałyśmy. Z twarzy wyglądała dokładnie jak ja!
-Co?- odezwałam się jako pierwsza.-
To... To jakiś żart?
-Pati idziemy!- powiedziała Mela,
tuż nad moich uchem i pociągnęła mnie w stronę wyjścia. Nie mogłam oderwać
wzroku od nieznajomej.
-To nie żart!- krzyknęła blondyna.-
Siostrzyczko...
-Co?- zdążyłam tylko wydusić przed
zamknięciem się drzwi.
***
Przytuliłam się do małej
blondyneczki, jednocześnie próbując wytrzeć jej łzy.
-Mamusiu. Czemu nie może z nami
zostać?- zapytałam kobiety, stojącej obok nas. Patrzyła na nas obojętnym,
zimnym wzrokiem.
-Koniec tego przedstawienia. Nie
zamierzam tu sterczeć cały dzień.- Kobieta złapała mnie za ramię i odciągnęła
od dziewczynki. Próbowałam się wyrwać, ale ucisk był za mocny. Po moich
policzkach poleciały łzy. Nie chciałam się żegnać.
-Znajdę cię!- krzyknęłam.- Znajdę.
-Zamknij się!- zdenerwowała się
kobieta, uderzając mnie otwartą dłonią w twarz. Zaczęłam głośno płakać, ale na
niej nie zrobiło to żadnego wrażenia.- Uspokój się, albo powiem ojcu!-
Pociągnęłam nosem próbując się uspokoić. Nie chce, żeby się dowiedział, że
byłam niegrzeczna. Kobieta chwyciła mnie za rękę i pociągnęła w stronę wyjścia.
Tuż przed zamknięciem drzwi zobaczyłam, że dziewczynka do mnie macha.
Podniosłam rękę i wtedy zniknęła mi z oczu.
To było moje ostatnie spotkanie z
siostrą... Aż do teraz.
***
Byliśmy już na większości kolejek
górskich. Teraz chłopaki strzelają do puszek, ale szczerze mówiąc, słabo im
idzie. Wątpię, żeby udało im się coś wygrać. W tym czasie Mela skakała wokół
nich, zaglądając przez ich ramiona, przeszkadzając i wyśmiewając, gdy któryś
nie trafił. Ogólnie Mela zachowywała się dzisiaj jak mała dziewczynka. Nawet
kupiła sobie takiego dużego, różowego lizaka. Chłopakom zostało po jednej kuli.
Od tej jednej kuli zależało, czy dostaną nagrodę, czy nie. Maciek nie trafił,
tak samo Kacper. Fabian przymierzał się, przymierzał i jest! Trafił! Mela
pisnęła jak mała dziewczynka.
-Jaką nagrodę mi weźmiesz?-
zapytała chłopaka, stając obok niego.
-A kto powiedział, że to Tobie dam
swoją nagrodę?- odparł chłopak uśmiechając się figlarnie.
-Ja tak powiedziałam. A to
wystarczy.- powiedziała dziewczyna, przybliżając się do niego.- To jak?-
zapytała uwodzicielskim głosem. Chłopak wywrócił tylko oczami.
-No dobra. Wybierz sobie co chcesz.- poddał się Fabian.
-Dziękuję!- krzyknęła Mela i rzuciła mu się na szyję. Po chwili
panowała się i odwróciła się w stronę sklepikarza.
-Proszę wybrać z drugiej półki.- odezwał się mężczyzna, pokazując
konkretny regał. Niebiesko włosa patrzyła, patrzyła, aż w końcu wybrała.
-Tego misia po proszę.- powiedziała, wskazując na pluszaka.
Sprzedawca podał go Meli, a ta przytuliła go do siebie. Był to biały miś z
przewiązaną niebieską wstążeczką. Melka rozluźniła uchwyt i szybko cmoknęła
Fabiana w policzek. Chłopak spojrzał na nią zdziwiony, ale ona z udawanym
zainteresowaniem patrzyła na ceny konkretnych atrakcji. Nagle usłyszałam huk
wystrzału, zdziwiona spojrzałam w stronę strzelnicy. Ujrzałam tylko dym
ulatniający się ze strzelby, którą trzymał Piotrek.
-Jeszcze była moja kolej.- powiedział tylko.
-Brawo! Wygrał pan. Proszę wybrać nagrodę. Z tej samej półki co
koleżanka.- rzekł sprzedawca. Piotrek pokazał na różowego słonia. Wziął go z
rąk mężczyzny i podszedł do mnie z uśmiechem.
-Dla najpiękniejszej.- szepnął mi wprost do ucha, podając mi
pluszaka. Zaśmiałam się cicho. Niemożliwe stawało się możliwe. Podniosłam wzrok
i pocałowałam go w policzek. Wszyscy na nas patrzą, więc to nie jest dobry czas
na coś większego.
-Dobra!- powiedziała Domi.- Mam ochotę pojeździć samochodami!
Idziemy.- chwyciła Maćka i Kacpra pod rękę i poprowadziła do interesującej jej
atrakcji.
-To kto jedzie?- zapytała Mela, wyjmując portfel.
-Nie bawi mnie taka dziecinada.- powiedział Kacper, wyjmując
paczkę papierosów.- Wy się przejedźcie, a ja w tym czasie zapalę.
-Ok. Jak chcesz.- rzekła Domi, widocznie niezadowolona.- Żebyś mi
potem nie narzekał.
-Uwierz mi. Nie będę.- Chłopak odpalił papierosa i zaciągnął się
mocno. Dziewczyna wzruszyła tylko ramionami. On miał naprawdę okropny
charakter. Wszyscy, z wyjątkiem Kacpra, wsiedliśmy do kolorowych samochodzików.
Zajęłam swoje miejsce i czekam na start. Gdy maszyna zaczęła pracować,
rozpętało się piekło. Każdy obijał się o każdego. Kilka razy dostałam
całkowicie niespodziewanie, przez co dostawałam ataków śmiechu. Kątem oka
widziałam, jak Domi gania się z Maćkiem, a Mela ciągle atakowała Fabiana,
śmiejąc się diabolicznie. Niestety, zabawa szybko się skończyła. Z bananami na
ustach wyszliśmy z pojazdów i zeszliśmy na ziemię.
-To co teraz?- zapytał Kacper, który podszedł do nas.- To będzie
chyba ostatnia atrakcja, bo niedługo zamykają.
-Hm...- zastanowiłam się i wtedy usłyszałam wesołe krzyki.
Odwróciłam się i ujrzałam wielkiego, kręcącego się młota.- Tam! Idziemy tam!-
zdecydowałam i ruszyłam w tamtym kierunku. Z tyłu usłyszałam tylko posłuszne
kroki bez żadnego sprzeciwu. Ustawiliśmy się w kolejce, gdy zadzwonił telefon
Domi. Zauważyłam jej lekkie zdenerwowanie.
-Zaraz wracam.- powiedziała szybko i odeszła kawałek. Mela zaczęła
kłócić się z chłopakami odnośnie równouprawnienia. A dokładnie o ich
przyjmowaniu wyłącznie chłopaków do zespołu. Ja w tym czasie uważnie
obserwowałam Dominikę. Wyglądała na zdenerwowaną i mocno gestykulowała. Nie
wiedziałam o co może chodzić. Domi w końcu rozłączyła się i podeszła do nas.
-Wybaczcie, ale ja już muszę iść, mam coś ważnego do zrobienia.-
powiedziała na jednym oddechu dziewczyna.
-A nie możesz z nami zostać, chociaż na tą ostatnią atrakcję?-
zapytała Mela przyjaciółki.
-Nie. Przykro mi. Maciek, idziesz ze mną?- zwróciła się do
chłopaka Domi.
-Widocznie nie mam wyboru.- odparł chłopak, mimo wszystko
uśmiechając się.
-Do jutra!- powiedziała Domi i odeszła razem z Maćkiem.
-Cześć!- powiedziałam, machając jej na odchodne. Zostaliśmy więc z
piątkę. W końcu nadeszła nasza kolej. Zostawiliśmy pluszaki u operatora i
zajęliśmy swoje miejsca. Siedziałam na samym początku, tak więc kiedy będę
lecieć w dół widok będzie znakomity. Obok mnie usiadł Piotrek, choć wiem, że ma
lęk wysokości. Uścisnęłam jego rękę i uśmiechnęłam się do niego. Nieśmiało
odwzajemnił uśmiech i wtedy maszyna ruszyła. Rozpędzaliśmy się szybciej niż
myślałam. Z moja gardła wydarł się krzyk, gdy na kilka sekund zawiśliśmy do
góry nogami. Później, gdy już spadaliśmy śmiałam się na całego. Piotrek coraz
bardziej ściskał moją rękę. Jazda skończyła się po jakiś 10 minutach. Z
szerokim uśmiechem i z lekko miękkimi nogami zeszłam na ziemię. Stanęłam by
trochę odetchnąć, gdy tuż obok mnie przebiegł Kacper. Zdziwiona patrzyłam na
niego, ale gdy zgiął się przy krzakach, odwróciłam się zniesmaczona. Odebrałam
pluszaka, poczekałam na resztę i usiedliśmy przy najbliższym stoliku, czekając
aż Kacper wypróżni swój żołądek przez jamę ustną. Mówiąc krótko, skończy
puszczać pawia. Po pięciu minutach dołączył do nas i oparł czoło o krawędź
stołu.
-I po co było palić tą fajkę?- zapytała ironicznie Mela.
-Spadaj.- warknął.- Idę stąd.- powiedział, wyciągając kolejnego
papierosa i od razu go zapalając.
-Oj, kiedyś cię to wykończy.- rzekł Fabian, kręcąc głową. Kacper
wstał i bez słowa ruszył w swoją stronę.
-To co robimy?- zapytała Mela, patrząc na chłopaków.
-Ja bym poszedł do jakiegoś klubu i porządnie się napił.-
powiedział Piotrek.- Bo tym, co dzisiaj tu przeżyłem jest to konieczne.
-Ja znam całkiem dobry klub.- powiedział Fabian ożywiając się.- To
niedaleko.- Mela spojrzała na mnie, a ja tylko wzruszyłam ramionami.
-Dobra, idziemy. Tylko żeby naprawdę był niedaleko, a nie tak jak
ostatnio.- powiedziała Amelia.
-Nie rozumiem o co ci chodzi!- oburzył się Fab.
-A może to, że twoje "niedaleko" oznaczało 10 km?!
-To wcale nie jest tak daleko!
-Na trzeźwo może i owszem, ale po pijaku dotarliśmy tam dopiero
nad ranem, kiedy już zamknęli klub!
-To trzeba było tyle nie pić!
-Ja? To ciebie trzeba było prowadzić!
-Dobra, cisza!- odezwał się Piotrek.- Jak się teraz pokłócicie to
nigdzie nie pójdziemy, a mnie porządnie suszy. Idziemy!- posłusznie wstaliśmy z
miejsc i skierowaliśmy się do wyjścia z wesołego miasteczka. Fabian obrał
kierunek i chcąc nie chcąc, musieliśmy iść za nim. Tym razem miał rację,
przeszliśmy maksymalnie dwa kilometry, a to w sumie nie jest tak przeraźliwie
dużo. Oczywiście, po drodze Amelia wkurzała Fabiana i nawzajem. Ci to nigdy się
chyba nie dogadają. To co zobaczyłam na miejscu sprawiło, że miałam wielką
ochotę iść piechotą do akademika.
-Zabrałeś nas do klubu go-go?- krzyknęłam na niego zdenerwowana.
-To jeden z najlepszych i jedyny klub w okolicy. Nic na to nie
poradzę.- powiedział Fabian, podnosząc w obronie ręce. Warknęłam tylko na niego
i spróbowałam się uspokoić.
-Wygląda na to, że nie mam innego wyboru.- powiedziałam
zrezygnowana. Zostawiliśmy miśki w szatni i weszliśmy do środka. Udało nam się
znaleźć wolny stolik, więc zajęliśmy go szybko. Chłopaki poszli zamówić drinki,
a my rozsiadłyśmy się na wygodnej kanapie. Według tego co przeczytałam, teraz
miał być występ "Niesamowitej
Dagmary". Po chwili
chłopaki wrócili z drinkami. Na scenie tańczyło kilka dziewczyn. Ze znudzeniem
przyglądałam się im, sącząc pomału drinka. Nagle Mela szturchnęła mnie w ramię.
-Spójrz, kto tam siedzi.- powiedziała mi do ucha wskazując palcem
przed siebie. Podniosłam wzrok i 3 stoliki przed nami ujrzałam Kacpra z jego
grupą kumpli.- Wielki cierpiący.- Mela wywróciła oczami i umościła się w
wygodnej pozycji. Ściszono muzykę, a ze sceny zeszły dziewczęta.
-Panie i, przede wszystkim, Panowie!- powiedział z głośników
głos.- Zapraszam serdecznie na niezwykły, czarujący i seksowny występ naszej
uroczej, Niesamowitej
Dagmary!!!- rozległy się brawa, a na scenę wolnym krokiem weszła ona. Była
ubrana w seksowną, czerwoną bieliznę z dużą ilością falbanek, miała też długi
czarny płaszcz, a na głowie świecące rogi. W jej ręku zauważyłam bat.
Rozpoczęło się przedstawienie. Dziewczyna poruszając się w rytm muzyki powoli
rozchylała poły płaszcza, tak, że zjeżdżał bardzo wolno na ziemię. Och,
zapomniałam wspomnieć, że miała na sobie czerwono-czarną maskę zasłaniającą jej
pół twarzy. Dziewczyna podeszła do rury i zaczęła tańczyć na niej i obok niej.
Nagle coś przykuło mój wzrok. A dokładniej tatuaż. Ptasie piórko na obojczyku.
Dokładnie taki sam ma... Domi. Czy to możliwe, że to ona? Mówiła nam kiedyś, że
pracuje w klubie ale... Zerknęłam na Melę, która wyglądała jakby doszła do tego
samego wniosku, spojrzała na mnie i równocześnie kiwnęłyśmy głowami. Trzeba było
zabrać stąd chłopaków, a przede wszystkim Kacpra, i to jak najszybciej.
Delikatnie pociągnęłam Piotrka za rękaw.
-Chodźmy stąd.- szepnęłam mu do ucha, nachylając się nad nim.
-Daj spokój. Robi się coraz ciekawiej.- zignorował mnie chłopak.
Mela w tym czasie wstała i ruszyła w stronę stolika Kacpra, robiąc nieco
zamieszania. Domi spojrzała na nią i zatrzymała się na chwilę przestraszona.
Jednak opanowała się szybko i tańczyła dalej, nie mogła wyjść z roli, bo
inaczej pewnie dostałaby za to. Muszę się pośpieszyć. Przysunęłam się jeszcze
bliżej chłopaka i znowu nachyliłam się do jego ucha.
-Chodźmy już. Proszę cię. Bardzo.- powiedziałam najseksowniej jak
umiałam, czyli bardzo mało seksownie. Tym razem nawet mi nie odpowiedział,
wpatrując się w scenę. Pewnie robią wielką głupotę mówiąc to, ale nic innego
nie przychodzi mi do głowy.- A może...- zaczęłam, jeżdżąc palcami po jego
klatce piersiowej. Przełknęłam ślinę, nie wierząc, że to robię.- A może chcesz,
abym ja tak dla ciebie zatańczyła? Tylko zdecydowanie bliżej, bliżej niż ona i
wyłącznie dla ciebie.- Chłopak odwrócił ku mnie głowę z iskierkami w oczach.
Widocznie bardzo spodobał mu się ten pomysł.- Ale jest jeden warunek.
-Jaki?-zapytał szybko. Jego oczy pomału zjeżdżały z mojej twarzy,
szukając dwóch okrągłości na mojej klatce piersiowej.
-Musimy wyjść. Teraz. Fabian i Kacper też muszą wyjść w tym
momencie. Inaczej możesz o wszystkich zapomnieć.- Nie cierpię, kiedy oni się
upijają, myślą wtedy tylko o jednym, ale za to łatwo nimi manipulować, bo myślą
tylko o jednym. Piotrek wstał z miejsca i pociągnął za sobą Fabiana, który
szedł bardzo niechętnie. Kątem oka widziałam, że Mela ciągnie za sobą Kacpra, a
Domi wyraźnie się rozluźniła, widząc nasze wyjście. Odebraliśmy torby i
pluszaki i wyszliśmy na zewnątrz, tuż przed wielkim finałem. Westchnęłam z ulgą
i wyciągnęłam telefon z zamiarem wezwania taksówki. Nie udało mi się to, bo
Piotrek zabrał mi go z ręki.
-Oddaj mi go! krzyknęłam na niego wściekła.
-Najpierw to, co mi obiecałaś.- powiedział z głupim uśmiechem chłopak.
-Jesteś pijany i nic nie będziesz pamiętał, na co ci więc to?-
próbowałam przemówić mu do rozumu.
-W sumie...- zastanowił się.
-W sumie tak.- powiedziałam szybko i zanim się rozmyślił zabrałam
swój telefon. Szybko wykręciłam numer i wezwałam taksówkę. Teraz tylko poczekać
na przyjazd odwieść chłopaków i jesteśmy w domku. Po 5 minutach Kacper
wrócił do klubu. W sumie Domi i tak skończyła, więc może iść. Próbowałam
trzymać się jak najdalej od Piotrka. W końcu nadjechała błogosławiona taksówka.
Razem z Melą usiadłyśmy na przednim siedzeniu, a chłopaków położyłyśmy z tyłu.
Kiedy byliśmy już w połowie drogi, odezwał się Piotrek:
-Pati... Patrycja, kocham cię. Kocham! Już od tego pierwszego
cholernego dnia. Ale ty mnie nie kochasz. Czemu mnie nie kochass Pati? Czemu?
Przecież tak się staram. A ty nic! Zero! Jak mozess mi to robić? Nawet o głupim
pocałunku nie moge marzyć, nawet o tych pięknych, kształtnych...- W tym
momencie przestałam słuchać. Zatkałam sobie uszy i patrzyłam prosto przed
siebie. Nigdy nie wolno słuchać pijanych, bo gadają głupoty. W końcu
dojechaliśmy na miejsce. Mela zajęła się wyciąganiem chłopaków, a ja zapłaciłam
za taksówkę. Zabrałam Piotrkowi klucze i ruszyliśmy do bram akademika. Na
szczęście weekendy wszystko jest otwarte, aby ledwo chodzący studenci
mogli dostać się do środka.
-To kogo najpierw?- zapytałam Meli, poprawiając pozycję trzymania
Piotrka.
-Rozdzielmy się, ja idę z Fabianem, ty z Piotrkiem.
-Dobra.- kiwnęłam głową i ruszyliśmy w dwie różne strony. Na moje
szczęście Piotruś mieszkał na pierwszym piętrze i nie musiałam ciągać go za
dużo. Wyciągnęłam klucze i wprowadziłam go do środka. Jednym niezbyt zgrabnym
ruchem rzuciłam go na łóżko. Mieszkał w pokoju 2-osobowym, a jego
współlokatorem był Kacper, którego jeszcze nie było. Ściągnęłam chłopakowi buty
i zmęczona usiadłam na drugim łóżku, jednak coś nie dawało mi spokoju.
-Piotrek...- powiedziałam cicho.- Czemu myślisz, że cię nie
kocham?
-Nie kocha mnie. Cały czas ignoruje. Ja już nie wiem, co robić.
Byłem nachalny, odrzuciła mnie. Byłem nieśmiały, odrzuciła mnie. Byłem odważny,
zignorowała mnie. Byłem romantyczny, i nico. Na nią nic nie działa... Stąd
wiem, że mnie nie kocha. Ne kocha...
-Piotrek...- chciałam coś powiedzieć, ale usłyszałam
głośne chrapanie. Dobry sposób na zakończenie rozmowy. Nie ma co. Wyszłam cicho
z pokoju i zamknęłam drzwi. Klucz zostawiłam na komodzie, powinien znaleźć.Afra:
Z pijanym do nieprzytomności Fabianem
i moim misiaczkiem szłam schodami na piąte piętro. Chłopaka do osób lekkich nie
zaliczę. Dodatkowo nie pomagał mi w żaden sposób tylko spał. Jeszcze mi chrapał
po drodze! *Oberwie mu się za to! Oj oberwie!* W końcu doczłapałam
na najwyższe piętro i wyjęłam z jego kieszeni klucz. Spojrzałam na numer pokoju
wypisany na plakietce. Niestety, kiedy to zrobiłam chłopak ześlizgnął mi się z
ramienia i uderzył o podłogę. Fab cicho zajęczał z bólu.
- Upsss. Wybacz Fabian to nie było specjalnie – po czym podniosłam
go i powlokłam pod drzwi pokoju. Ku mojemu zdziwieniu te okazały się otwarte,
więc nogą przymknęłam je za sobą i położyłam chłopaka na jego łóżku. Zdjęłam
jego tenisówki, spodnie i mocno zakrapiany alkoholem T-shirt. *Nie no,
klate to ma ładnie wyrzeźbioną* pomyślałam, po czym wyjęłam z szafy coś, co
mi przypominało piżamę nocną i założyłam na niego. Chwila i już Fab spał słodko
jak grzeczny chłopczyk.
- Ładnie sobie poradziłaś. Musisz mieć dużą wprawę w przebieraniu
pijanych chłopaków – zaśmiał się Kamil współlokator Fabiana.
- Powiedzmy, że miałam dwa manekiny do przebierania po każdej
imprezie, więc jeśli były by kiedyś zawody to można mnie zgłosić – oboje cicho,
by nie obudzić śpiocha, zaśmialiśmy się – Kamil mogę mieć prośbę?
- Jasne, o co chodzi?
- Jak Jutro się fabian jutro wstanie to powiedz, że mnie nie widziałeś. Oki?
- Nie rozumiem czemu, ale jeśli Ci zależy. Co zamierzasz zrobić?
- Patrz i ucz się – powiedziałam z szatańskim uśmiechem na ustach. Wyjęłam z torebki kilka nie znanych chłopakowi przedmiotów, czyli kosmetyków różnej maści i zaczęłam brunetowi malować twarz. Nie wiem ile mi to dokładnie zajęło, ale elekt był nieziemski. (Prawda, że słodki makijaż XD)
Wyjęłam z torebki samoprzylepną kartkę i napisałam krótki liścik dla Fabiana. Przykleiłam ją w widocznym miejscu i zrobiłam kilka pamiątkowych fotek. Pożegnałam się z Kamilem i zabierając przytulankę wróciłam do swojego pokoju. Tam nakarmiłam psinkę, umyłam się i przebrałam. Na łóżko miałam pozostawioną uprzednio stertę ubrań. Niestety byłam tak wykończona dzisiejszym dniem, że nie miałam siły nic z tym bajzlem zrobić, dlatego położyłam się na ubrania i w doskonałym humorze zasnęłam czekając na spotkanie z Fabianem...
------------------------------------------------------------------------------
Slotkasasa:
Siemanko ludzie! Na wstępie chce Was przeprosić, że tak długo nie było rozdziału, ale sami rozumienie szkoła, lekcji itp. ALE! Wczoraj usiadłam i cały dzień (bo miałam wolne :D) pisałam dla Was ten rozdział. Nawet Top Model nie oglądałam ;c Za to mam nadzieję, że jego długość przypadnie Wam do gustu xd Obiecuję, że postaram się, żeby te moje rozdziały były bardziej regularne.
I jeszcze takie info odnośnie Brunetki. Blog będzie kontynuowany. Tego jestem pewna, bo to piękne zakończenie, które wymyśliłam nie może się zmarnować :D A tak na serio, to to co będzie w tym rozdziale, będzie wpływało na całą przyszłą akcję, dlatego muszę to porządnie przemyśleć.
Chciałabym podziękować Afrodycie za jej gościnny udział w tym rozdziale. Ah, ten makijaż xD
Do następnego rozdziału! :P
------------------------------------------------------------------------------
Slotkasasa:
Siemanko ludzie! Na wstępie chce Was przeprosić, że tak długo nie było rozdziału, ale sami rozumienie szkoła, lekcji itp. ALE! Wczoraj usiadłam i cały dzień (bo miałam wolne :D) pisałam dla Was ten rozdział. Nawet Top Model nie oglądałam ;c Za to mam nadzieję, że jego długość przypadnie Wam do gustu xd Obiecuję, że postaram się, żeby te moje rozdziały były bardziej regularne.
I jeszcze takie info odnośnie Brunetki. Blog będzie kontynuowany. Tego jestem pewna, bo to piękne zakończenie, które wymyśliłam nie może się zmarnować :D A tak na serio, to to co będzie w tym rozdziale, będzie wpływało na całą przyszłą akcję, dlatego muszę to porządnie przemyśleć.
Chciałabym podziękować Afrodycie za jej gościnny udział w tym rozdziale. Ah, ten makijaż xD
Do następnego rozdziału! :P
Zawalisty rozdział. Jak dla mnie najlepszy na całym blogu :D
OdpowiedzUsuńPiotrek jest chłopakiem, który najbardziej przypadł mi do gustu już na samym początku, więc każde jego pojawienie się w akcji jest świetne. To jego upicie się i teksty, którymi rzucał, były absolutnie zajebiste :D
I ten tekst "powiedziałam najseksowniej jak umiałam, czyli bardzo mało seksownie" - normalnie boski, jak dla mnie XD
Ach, Domi, Domi, praca w klubie go-go... Serio? O lol, ale faza xD
Powtórzę, że rozdział cudny i to w stu orocentach wynagradza nieco dłuższy czas oczekiwania na niego :)
Ouuu, dziękuję bardzo *-*
UsuńJestem bardzo szczęśliwa, że Piotruś przypadł ci do gustu ;] Też go uwielbiam xD
Dziękuję, dziękuję *kłania się* :P
No cóż, bardzo się z tego powodu cieszę :D
Rozdział CUDO!
OdpowiedzUsuńWarto było poczekać. Domi w klubie go-go, niegrzeczna dziewczynka, oj niegrzeczna.
Chwilka co ja jeszcze miałam?
-
-
-
-
może chwilkę potrwać.
-
-
-
-
Mam, miałam jeszcze o tych kochanych pluszaczkach, oj Melka nie ładnie tak Fabianka wykorzystywać. ja chcę takiego misia i dużego, mięciutkiego, różowego słonika. Ja chcę!!
-
I jeszcze ten luna-park, MŁOT JA CHCĘ NA MŁOTA!!!!!!! (jak mała dziewczynka i Melcia)
-
A najlepsze oczywiście, był to jak Melcia zrobiła ten makijaż. Serdecznie gratuluję pomysłu, po prostu mnie rozwaliło. Skąd wzięłyście takie zdjęcie?
-
Ale się rozpisałam, myślałam, że będzie krótszy, ale nic.
I piszcie szybciej, bo chcę czytać
Wenki, pomysłów i czasu, no i czego tam jeszcze chcecie.
Wiesz mam wymyśloną "Zemstę-Fabiana" więc za coś musiał ją ukarać :P
UsuńCo do zdjęcie to tak jakoś samo się znalazło ;P Po prostu lubię wpisywać jakieś tam głupie rzeczy w google grafice (Laysy piekielne wasabi) i jakoś po nitce doszłam do tego zdjątka ;p
Dziękuje i postaram się szybko napisać kolejny rozdział :3
Dziękuję ;3
OdpowiedzUsuńA ja byłam na młocie w połowie września, stąd wiedziałam jak to opisać ;p
To pytanie musisz skierować do Afry, bo to jej pomysł :D
Dziękuję bardzo w imieniu swoim i dziewczyn :P
Dzisiaj będzie krótko, bo mam zamiar jak najszybciej skończyć rozdział u mnie ;)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny!
"...powiedziałam najseksowniej jak umiałam, czyli bardzo mało seksownie..." - nie no, rozwalasz xDD Leże i nie wstaję xdd
Zaczynam coraz bardziej lubić Piotrka ;) Taki uuuroooczy jest ^.^
Pozdrawiam i weny ;)
Już ci odpowiadałam, ale komentarz nie wiem czemu mi zniknął ;c
UsuńTakże tak...
Dziękuję bardzo ;3
Tekst został wymyślony po całym dniu pisania, na całkowitym spontanie robi największą furorę xD Czuję się z siebie dumna xd
Bardzo się z tego powodu cieszę :]
P.S. Poprzedni rozdział u ciebie przeczytałam, a za ten właśnie się biorę, ale nie obiecuję, że napiszę komentarz, bo teraz powinnam robić zadanie z niemca ;p